O dobrych praktykach poprawiających bezpieczeństwo na drogach rozmawiali w Puławach przez dwa dni uczestnicy III Lubelskiego Forum Drogowego. Co zatem zrobić, by drogi były coraz bardziej bezpieczne, a służby ratunkowe mogły szybciej i sprawniej interweniować?
– Od trzech lat funkcjonuje wojewódzki program poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego i są efekty – wskazuje Krzysztof Tajer z Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie. – Przebudowano prawie 1200 km dróg, na kolejnych 500 km odnowiono nawierzchnię, powstało 350 km chodników i 160 km ścieżek rowerowych. Jedna rzecz w tej naszej statystyce jest zatrważająca: w ciągu tych 3 lat, z racji uszkodzenia, zostało wymienionych 63 tysiące znaków na drogach. Jeśli znak kosztuje 100 zł, to mamy 6 milionów wydanych na uzupełnienie oznakowania. To znaczący koszt zarządców dróg.
Zarząd Dróg Powiatowych w Lublinie wymienia na przykład ok. 3 tysięcy znaków rocznie. Wracając do dobrych praktyk:
– Rozwiązaniem, które spełniło swoją rolę jest tak zwane miasteczko holenderskie na osiedlu Włostowie w Puławach, gdzie są liczne progi zwalniające – mówi dr Janusz Bohatkiewicz z Politechniki Lubelskiej. – Z obserwacji, które prowadzimy od ponad 10 lat wynika, że liczba kolizji spadła tam o prawie 90%, a liczba wypadków spadła o ponad 50%. Mamy takie lata, gdzie na odcinku wylotowym z Puław w ciągu drogi wojewódzkiej nr 824 nie zanotowaliśmy żadnych rannych ani zabitych.
Czy zatem budowa tego typu rozwiązań to przyszłość wielu miast w regionie?
– Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie czego tak naprawdę chcemy w życiu. W naszych zasadach projektowania zawsze pierwsze jest bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo użytkowników, nie pojazdów. Drugi jest komfort. Możemy w pewnym sensie krytykować tego typu rozwiązania, ale w takich sytuacjach zawsze proponuję popatrzeć na kraje, które stosują to od lat – dodaje dr Janusz Bohatkiewicz.
Ważnym aspektem bezpieczeństwa jest także odpowiednia koordynacja na linii służby ratownicze-zarządca drogi.
– Istotna jest tutaj odpowiednia wymiana informacji i ćwiczenia – mówi dyrektor Departamentu Zarządzania Siecią Dróg Krajowych, Norbert Wyrwich. – My tak naprawdę tylko wspomagamy policję czy straż pożarną kiedy dochodzi do poważnych zdarzeń, a w przypadku dróg o ograniczonym dostępie, jakimi są drogi ekspresowe czy autostrady, tak na dobrą sprawę musimy szybko przekazywać komunikaty do kierowców. Stworzyliśmy narzędzie, Krajowy Punkt Dostępowy, gdzie m.in. straż pożarna czy policja mogą bardzo szybko korzystać z informacji o tym, co dzieje się na drodze.
– To nie infrastruktura, ale my, kierowcy, możemy w największym stopniu poprawić bezpieczeństwo na drodze – przypomina przewodniczący regionu lubelskiego Polskiego Kongresu Drogowego, Piotr Banach. – Ten przekaz do wszystkich korzystających z samochodów jest najważniejszy. Zachowujmy trzeźwość na drodze, dozwoloną prędkość i bądźmy roztropni.
ŁuG
Fot. Łukasz Grabczak