Szpital przy al. Kraśnickiej w Lublinie wciąż nie wykonuje zaplanowanych zabiegów i operacji. Wszystko przez to, że wiele pielęgniarek jest na zwolnieniach lekarskich. Pielęgniarki narzekają na trudne warunki pracy i przemęczenie, chcą też od władz szpitala lepszych warunków pracy.
Sytuacja w szpitalu nadal jest bardzo nerwowa i trwa już od tygodnia. Na zwolnieniach lekarskich w dalszym ciągu jest blisko 100 pielęgniarek, a tych asystujących przy operacjach przyszło dziś tylko 3. W związku z tym szpital nadal nie wykonuje planowanych zabiegów i operacji.
Pacjenci, którym odwołano zabieg nie będą pokrzywdzeni. – Będą powiadomieni indywidualnie. Oni będą przyjmowani w pierwszej kolejności na zabieg. Tutaj bardzo dużo zabiegów wykonujemy na bieżąco – zapewnia dr Andrzej Ciołko, rzecznik prasowy szpitala. Chodzi o zabiegi na ostro, czyli dla pacjentów wymagających natychmiastowej interwencji chirurgicznej.
Spór zbiorowy z pielęgniarkami władze szpitala mają od 2015 roku. Te niezmiennie żądają lepszych warunków pracy i 1000 złotych podwyżki. – Nie prosimy o wiele. Obecna sytuacja to konsekwencja wieloletnich zaniedbań – mówi Mariusz Grant, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położonych w szpitalu przy al. Kraśnickiej. – Nie będzie wymiany pokoleniowej, bo nie ma pielęgniarek zainteresowanych wykonywaniem tego zawodu. Jeżeli chcą pracować w zawodzie to kształcą się i wyjeżdżają za granicę. Obecna sytuacja w szpitalu wynika z wieloletnich zaniedbać i nieudolności zarządzania. To organ założycielski, czyli marszałek województwa, jest odpowiedzialny za to, co się dzieje.
Dług Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie sięga blisko 250 mln zł, czyli połowy całego długu wszystkich szpitali podległych marszałkowi w regionie.
– Sytuacja jest dynamiczna – wyjaśnia Beata Górka, rzecznik prasowy marszałka. – Sytuacja nie jest łatwa i generuje duże emocje. Dziś proponujemy związkom zawodowym 500 zł na osobę, czyli miesięcznie do funduszu płac trzeba dołożyć 765 tys. zł. Będzie do skutkowało zadłużaniem się szpitala, ale wchodzi tu w grę społeczna odpowiedzialność.
Bez wątpienia złą sytuację szpitala przy al. Kraśnickiej trzeba natychmiast naprawić, bo najbardziej cierpią pacjenci.
Negocjacje wciąż trwają, a pielęgniarki są bardzo zdeterminowana i przed rozmowami mówił, że 1000 zł podwyżki to absolutne minimum.
MaTo
Fot. archiwum
CZYTAJ TAKŻE: Nie ma porozumienia między szpitalem a pielęgniarkami. Jak funkcjonuje szpital przy al. Kraśnickiej?