Wraz z upałami wzrasta pobór prądu z sieci. Coraz częściej używamy klimatyzacji i różnych urządzeń schładzających powietrze, a jak duże jest zużycie energii, możemy się przekonać także w samochodach, zwłaszcza gdy mają silniki o niewielkiej mocy.
Włączanie się klimatyzacji możemy odczuć wręcz jako przyhamowanie pojazdu. A co się stanie z naszymi sieciami, gdy w tym samym czasie, w szczycie, podłączy się do niej milion samochodów elektrycznych zapowiadanych w 2025 roku? To zależy – czy będą energię pobierać, czy… oddawać. Bowiem Nissan wymyślił system, który umożliwia zasilanie sieci domowych przez samochody elektryczne.
– Gdy sieć jest nieobciążona, możemy ładować z niej samochody. Ale w sytuacji, kiedy jest bardzo obciążona, samochody elektryczne stojące przed domem czy biurem, podpięte do specjalnego urządzenia, mogą oddać prąd ze swoich akumulatorów – opowiada Paweł Kowalski z polskiego oddziału Nissana. Jak dodaje, z doświadczeń z poprzednią generacją Nissana Leafa wynika, że dzięki jego akumulatorom można zaspokoić dwudniowe zużycie prądu w średniej wielkości domu jednorodzinnym.
JB
Fot. archiwum