Lublin – samozwańcza stolica horroru

splat

Lublinianie kochają się bać. Świadczy o tym zainteresowanie miejscami, w których można doświadczyć odrobiny grozy. Najnowsze z nich to Dom Strachu Koszmar.

– Ludzie zawsze potrzebowali tego typu wrażeń – mówi Małgorzata Marcinkowska, psychoterapeutka z Centrum pomocy Psychologicznej i Psychoterapii w Lublinie. – Takich ludzi nazywam „poszukiwaczami ekscytacji”. Lubią wchodzić w sytuacje, których nie znają i w których będą mogli się sprawdzać. W swoim życiu są w pewien sposób nowatorscy, nonkonformistyczni, gotowi do podejmowania ryzyka, impulsywni, ale też trochę niebezpieczni dla siebie. A przede wszystkim są wśród nich tacy ludzie, którzy są bardzo nieodporni na nudę. Strach to przede wszystkim wyrzut adrenaliny. To ten ekscytujący, przyjemny moment, w którym czujemy się pobudzeni, ale jeszcze nie zdezorganizowani. I właściwie to tego efektu poszukiwacze wrażeń potrzebują.

– Zajmuję się straszeniem ludzi – mówi Monika Stolat. – Można powiedzieć, że od kilku lat Lublin stał się samozwańczą stolicą horroru. Wydaje mi się, że jesteśmy w czołówce jeśli chodzi o prezentację takiego kina. Historia kina pokazuje, że horrory najbardziej popularne są w czasach kryzysowych. Co ciekawe, mamy teraz moment, kiedy horrory są na topie. Osiągają lepsze niż lata temu wynika kasowe w kinach. Może to oznaczać, że żyjemy w trochę trudnych, ale ciekawych czasach. Poza tym straszne obrazy to początki kinematografii w ogóle. Jedne z pierwszych ruchomych obrazów to paradokumenty przedstawiające ważne dla społeczności wydarzenia – bardzo często były to na przykład egzekucje. Na pewno ten strach, przeżywanie emocji towarzyszy człowiekowi od zawsze.

– Fajnie jest przeżyć jakieś emocje, których nie przeżywamy codziennie – mówi Klaudia Górska, właścicielka Domu Strachu Koszmar. – Mamy bardzo dużo gości w różnym wieku – młodzież, studenci, osoby starsze. Czasami jest tak, że ludzie przekraczają kotarę i już się wycofują, a czasami tak, że boją się przez całą drogę do celu, czyli znalezienia odpowiedniej kłódki pasującej do kluczyka. Mimo strachu, na końcu wychodzą bardzo zadowoleni i uśmiechnięci. Niektórzy nie boją się wcale.

Okazją do przeżycia kilku chwil grozy może być na przykład seans w ramach Splat Night – horror „Śmiertelne spa”. Dodatkową atrakcją będzie lektor na żywo, Maciej Gudowski, który przez kilkanaście lat prowadził w Polskim Radiu programy, koncerty, czytał wiadomości i zapowiedzi.

LilKa (opr. DySzcz)

Fot. Splat Nights na FB

Exit mobile version