Nową płytą Piaseczny zaskoczył zarówno swoich wiernych fanów, jak i tych, którzy do tej pory podchodzili do nagrań wokalisty z dystansem. Album „O mnie, o tobie, o nas”, zawierający kompozycje Ani Dąbrowskiej, to płyta nie tylko dojrzała, ale też zaskakująco pogodna. – Tak, jestem uśmiechniętym, szczęśliwym człowiekiem – mówi o sobie wokalista, opisując nastrój albumu.
W odniesieniu do najnowszego singla, Piaseczny dodaje: Wystarczy jedynie chwilę pomyśleć, żeby uświadomić sobie to, jak bardzo wszyscy się różnimy. Mamy odmienne charaktery i zainteresowania. Nasze ludzkie sprawy często pchają nas w miejsca i sytuacje, do których ktoś drugi w ogóle by się nie zbliżył. Zdarza się, przekornie nawet, że myślimy o sobie, jako o istnieniach niepowtarzalnych, indywidualnościach, wprawdzie zależnych od innych, ale jednak jakoś mocno widocznych na ludzkim tle. Wszystko to mrzonki. Wprawdzie jedni lepiej, inni gorzej radzimy sobie z emocjami, ale jednak w obliczu tych największych zawsze zachowujemy się podobnie, jeśli nie tak samo. Kiedy dotyka nas jakiś smutek, porażka, coś, z czym nie potrafimy sobie poradzić, zwykle czujemy ten wewnętrzny wir, który wyciska wilgoć z naszych oczu. Nie ma mocnych. Nie ma takich, którzy są w stanie oprzeć się łzom. To nic, to wszystko dobrze. Czasem trzeba im ulec. Czasem trzeba pozwolić sobie na bycie takim właśnie sobą. Pozwolić sobie na upływ czasu, który jak wszystkim wiadomo przecież leczy. Ilu z nas doświadczyło i doświadcza ciągle zbawiennego działania czasu… ilu z nas podejmując kolejną, jeszcze jedną próbę poradzenia sobie z rzeczywistością odniosła zwycięstwo… Ilu po latach śmiało się z własnych łez wylanych niegdyś… komu wreszcie z nas udało się płakać ze szczęścia? Mnie tak. A przecież, jeśli o to akurat chodzi, wszyscy jesteśmy tacy sami.
Do piosenki powstał piękny klip, który o takich właśnie emocjach opowiada. Twórcą teledysku jest Michał Braum: „Na pomysł klipu wpadłem po licznych rozmowach z menedżerem Andrzeja – Julitą Janicką. Wspólnie stwierdziliśmy, że najlepiej zobrazujemy słowa utworu poprzez historię sportową. Tak trafiłem na Kasię Jurkowską-Kowalską. Reprezentantkę Polski w gimnastyce sportowej, uczestniczkę Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro (2016). Zaufałem swojej intuicji, że to ona powinna być główną bohaterką teledysku. Okazało się, że prawdziwa historia Kasi idealnie wkomponowuje się w moją wizję. Jej sportowe wzloty i upadki przerodziły się więc w scenariusz klipu.”
(fot. nadesłane)