W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego przy alei Kraśnickiej w Lublinie zabrakło pielęgniarek. Placówka wstrzymała wczoraj (21.05.) i dziś (22.05.) planowane zabiegi.
– Szpital przyjmuje pacjentów, działa porodówka i szpitalny oddział ratunkowy (SOR), wszystkie nagłe operacje są wykonywane – zapewnia dyrektor placówki Gabriel Maj. – SOR działa w miarę normalnie, tylko wczoraj przyjął około 100 pacjentów. Natomiast obserwujemy wzmożoną absencję chorobową pielęgniarek – złożono do szpitala 73 zwolnienia lekarskie. Z tego powodu podjąłem decyzję o wstrzymaniu przyjęć w trybie normalnym. Obecnie nie widzę zagrożenia dla pracy szpitala, a tym bardziej dla życia i zdrowia pacjentów. Gdyby sytuacja uległa pogorszeniu, mamy już ustalone sposoby ewentualnego przekazywania pacjentów do innych placówek.
– Na zwolnieniach jest personel, który pracuje przy zabiegach i operacjach – informuje rzecznik szpitala, Andrzej Ciołko. – Wystarczy, ze trzy instrumentariuszki nie przyjdą do pracy i praca traktu operacyjnego jest bardzo, bardzo utrudniona. Jeżeli chodzi o zabiegi planowe, wypadają w tej chwili wszystkie. Na przykład na Oddziela Urologii było zaplanowanych 6, nie odbył się żaden. Dzięki współpracy oddziałów pacjenci, którzy wymagają hospitalizacji i nie mogą być wypisani bezpośrednio do domu, są przenoszeni, tak że zagrożenia dla ich zdrowia i życia nie ma – dodaje.
– Od poniedziałku szpital pracuje w trybie ostrodyżurowym. Sytuacja kadrowa w placówce od wielu miesięcy jest bardzo zła. Pielęgniarki się zwalniają, jest ich bardzo mało, są przemęczone, przeciążone pracą – stwierdza Katarzyna Pikulska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. – Wielomiesięczne rozmowy z dyrektorem nie przyniosły żadnych zmian. Związki zawodowe alarmowały o problemie, a dyrekcja nie uczyniła nic, żeby zapobiec temu, co dzieje się w tej chwili, czyli kryzysowi. Od poniedziałku na moim oddziale zostały odwołane wszystkie planowe przyjęcia.
Operacje, które miały odbyć się w poniedziałek i wtorek, zostały przesunięte na następny tydzień. Pacjenci, niewymagający nagłej hospitalizacji, zostali zwolnieni do domów. Sytuacja jest dynamiczna, nie potrafię powiedzieć, jaki będzie stan obecności w pracy w kolejnym tygodniu. Jeżeli zwolnienia skończą się w piątek i panie powrócą do pracy, będziemy szybko realizować swoje plany – mówi dyrektor Maj. – Jestem zaniepokojony tę liczbą zwolnień, nie znam przyczyny tak dużej absencji. Nie wiem czy to jest epidemia? A takiej epidemii w szpitalu nie stwierdzam, dlatego skierowałem wszystkie zwolnienia do weryfikacji przez ZUS. Nie sądzę jednak, żeby był to spór zbiorowy, bo wtedy musiałbym domniemywać, że jest to przekroczenie prawa.
– Pielęgniarki nie odeszły od łóżek pacjentów i nie może tak mówić – komentuje przewodnicząca zarządu Regionu Lubelskiego Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych, Maria Olszak-Winiarska. – Takie stwierdzenie nazwałabym to jednym zdaniem – brak zaufania do swojej załogi. Czy pielęgniarka nie ma prawa do zwolnienia lekarskiego i zachorowania? Rozmawiałam z zarządem organizacji w tym szpitalu. On tego nie kontroluje, to nie jest ich rola. To zachowanie spontaniczne, po prostu tak się zdarzyło. Ludzie są chorzy i mają do tego prawo.
Kiedy sytuacja wróci do normy? Nie wiadomo. Większość pielęgniarek pozostanie na zwolnieniach do piątku.
TSpi / opr. ToMa
Fot. archiwum
CZYTAJ TAKŻE:
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Lublinie nadal wstrzymuje planowe operacje