Tabliczka z ulicą Jana Gilasa w Lublinie uroczyście odsłonięta z udziałem władz miasta i rodziny bohaterskiego woźnego. Tak nazywa się odcinek ul. Bernardyńskiej – od Krakowskiego Przedmieścia do Koziej.
Zapomniany bohater
– Po raz pierwszy wpadłem na ten pomysł w 2012 roku, gdy zobaczyłem album wspomnieniowy ze zdjęciami Edwarda Hartwiga – mówi Janusz Malinowski. – Uznałem, że to niemożliwe, aby tak bohaterskiego czynu przez tyle lat nikt nie uczcił w mieście. Należało podjąć szereg czynności, pośredników, aby odnaleźć rodzinę. Teraz Gilasa odkrywamy na nowo dla społeczeństwa. To kilkadziesiąt metrów od miejsca, w którym Jan Gilas dokonał wielkiego czynu i gdzie zmarł.
– Przyzwyczailiśmy się mówić o wielkich postaciach naszej historii, a tutaj mamy znakomity przykład bohaterstwa pracownika urzędu, który wyniósł niewypał w obecności ogromnej ilości ludzi – zauważa Krzysztof Żuk. – Należy pamiętać, że podczas bombardowania ratusza były wypłaty, a w środku było kilkadziesiąt osób. On w poczuciu obowiązku dla uratowania ich życia wyniósł niewypał. Stres i ogromna odwaga doprowadziły go do zawału serca. To bohaterstwo nabiera dramatycznego wymiaru. Cieszę się, że z inicjatywy społecznej dochodzi do upamiętnienia Jana Gilasa, bo to lublinianin, który stanął na wysokości zadania. Chciałbym, abyśmy wszyscy potrafili w okresie próby, dokonać tego co on – mieć odwagę i zrobić co do nas należy.
Rodzina upamiętnia
– Jego 6-letni syn, a mój mąż, zapytał – dlaczego tatuś łapał bomby? – wspomina Anna Gilas-Triadou, synowa bohatera Jana Gilasa. – To był nasz cichy bohater.
– Mama mówiła, że był bardzo obowiązkowy i rzetelny. Stał się takim cichym bohaterem. Przez przypadek uratował budynek, w którym zginęliby ludzie – zaznaczają wnuki bohaterskiego woźnego.
Jutro (25.04) druga część uroczystości – władze miasta wspólnie z rodziną przejdą spod Ratusza na cmentarz przy Unickiej, aby złożyć kwiaty na mogile Jana Gilasa.
TSpi
Odsłonięcie tablicy z nazwą ulicy Jana Gilasa, Lublin, 24.05.2018, fot. Mirosław Trembecki