To jeszcze nie przełom, ale na pewno kolejny krok w walce z wirusem afrykańskiego pomoru świń. Naukowcy z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach przy współpracy z Państwowym Instytutem Biologii Ssaków Państwowej Akademii Nauk w Białowieży badają mechanizmy rozprzestrzeniania się choroby.
– Badania dotyczą migracji dzików oraz pochodzenia wirusa i jego przeżywalności – tłumaczy prof. Krzysztof Niemczuk, dyrektor PIWet-u w Puławach. – Zwierzęta przemieszczają się w ramach watahy na dość krótkie odległości (3-7 km). Poruszają się one raczej w obrębie swojego siedliska i nie szukają nowych obszarów.
Zarażony wirusem dzik pada dość szybko. Infekcja trwa od kilku do kilkunastu dni. W tym czasie zaraża inne osobniki. Zainfekowane jest także środowisko.
W województwie lubelskim wyznaczono do tej pory 18 ognisk u trzody chlewnej. W tym roku wykryto ponad 600 przypadków ASF na terenie naszego regionu. Najwięcej kontrowersji budzi odstrzał. Zdaniem naukowców jest on jednak niezbędny w walce z rozprzestrzenianiem się wirusa. – Jest to tzw. odstrzał sanitarny – mówi Radosław Brzóska, rzecznik wojewody lubelskiego.
Kolejny krok to lokalizacja martwej zwierzyny. Na ten cel Urząd Marszałkowski w Lublinie przeznaczył 800 tysięcy złotych. – Wypłacamy 200 złotych netto za znalezienie padłej sztuki – dodaje Beata Górka, rzecznik prasowy marszałka województwa.
Odstrzał dzików i utylizacja truchła to ważne elementy w walce z ASF-em. – Czynniki te jedynie łagodzą problem. Brak szczepionki oznacza rozprzestrzenianie się wirusa. Wierzę, że uda się ją opracować. Starają się o to naukowcy w wielu ośrodkach europejskich – podkreśla dyrektor Niemczuk.
Wirus po raz pierwszy w Europie pojawił się w 2007 roku w Gruzji. Od tego czasu systematycznie się rozprzestrzenia. W Polsce obecny jest w województwach: warmińsko-mazurskim, podlaskim, mazowieckim i lubelskim.
ZAlew / opr. MatA
Fot. pixabay.com