Po wtorkowej (19.06.2018) porażce z Senegalem na mundialu w Rosji wielu kibiców jest załamanych postawą naszych piłkarzy. Trudno im zrozumieć, że reprezentacja złożona z bardzo dobrych zawodników popełniała fatalne błędy, przez które przegraliśmy 2:1.
Orły czy pisklęta?
Jak poradzić sobie z rozczarowaniem? Kibicom trudno jest pogodzić się z przegraną. – Reprezentacja nie dała z siebie wszystkiego. Brak koncentracji i chaos w obronie oraz ataku. Zła organizacja – wymieniają błędy. – To nie były orły, ale pisklęta. Rozczarowanie jest tym większe, że wszyscy spodziewaliśmy się wygranej – dodają. – Pozostaje dopingować nadal i wspierać naszą drużynę. Kibice to ci, którzy są z reprezentacją od początku do końca – dumni po zwycięstwie, wierni po porażce.
Nie myli się ten, kto nic nie robi
– Wyniki sportowe nie zawsze są takie, jakich oczekiwaliby kibice – podkreśla Mariusz Siembida, dwukrotny olimpijczyk w pływaniu. – Po meczu Polski z Senegalem pozostał niedosyt i rozczarowanie. Ale warto spojrzeć na sytuację z drugiej strony: nie ma takiego zawodnika, który nie dałby wszystkiego z siebie na mistrzostwach świata. Porażka to okazja, by zastanowić się nad tym, co trzeba poprawić. Błędy są analizowane. Popełnia je przecież każdy, a najłatwiej jest krytykować.
Fenomen towarzyszy niedoli
– Polacy mają długie doświadczenia porażek jeżeli chodzi o naszych piłkarzy – tłumaczy dr Renata Maksymiuk z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. – Pokazujemy jednak, że przy braku sukcesów jesteśmy z naszą kadrą. To fenomen towarzyszy niedoli, czyli razem ponosimy klęskę, a dzięki temu jest ona łatwiejsza do zniesienia. To rodzaj wsparcia dla sportowców.
Następny mecz naszej reprezentacji zaplanowano na niedzielę (godzina 20.00). Zagramy z Kolumbią, która także przegrała swoje pierwsze spotkanie z Japonią 2:1.
SuPer / opr. MatA
Fot. archiwum