Tuż po 14.00 w Wojciechowie rozżarzyły się kowalskie paleniska i zabrzmiały dźwięki młotów uderzających o kowadła. Rozpoczęła się 24. edycja Ogólnopolskich Warsztatów Kowalskich. Wojciechowska „kuźnia talentów” to jedyna taka szkoła w Polsce. Do tej pory, w ramach corocznych warsztatów, uczestniczyło w niej ponad 400 osób.
Wiele z nich założyło własne kuźnie, bo to rzemiosło, w którym fachowość i talent przekazuje się z pokolenia na pokolenie tak jak u kowala z Wojciechowa, Romana Czernieca. Przez dwa i pół pokolenia w tej kuźni były kute konie. Robił to mój dziadek, mój ojciec i ja przez 35 lat podkuwałem konie. I to znikło. Konie na wsi zostały całkowicie zastąpione traktorami. Przestawiłem się więc z podkuwania koni na kowalstwo artystyczne. Robię: klucze wiolinowe, kotki, pieski. Trzeba się ratować, żeby kowal mógł przeżyć na wsi.
– Uczestnicy warsztatów poświęcą dwa tygodnie na naukę kowalstwa praktycznego, ale będą tez mieć wykłady teoretyczne. Są to osoby związane z pracą z metalem: ślusarze, metaloplastycy, ale są również muzealnicy. Zawód kowala cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem – stwierdza Agnieszka Gąska, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Wojciechowie.
– Jest jeden uczeń z Monachium, przyjechał też ksiądz, który również chce uczyć się zawodu kowala. Po zdobyciu odpowiedniej wiedzy pragnie ozdobić otoczenie swego kościoła – dodaje Roman Czerniec.
A dlaczego uczniowie przybywają do Wojciechowa. – Fascynuje mnie to, że kiedyś ludzie potrafili wykonać wszystko własnoręcznie. Była to doceniana praca. Dzisiaj wszystkie przedmioty, które kiedyś były miarą ludzkiego kunsztu, są produkowane maszynowo i kupowane w marketach. Te rzeczy nie mają duszy. Każdy cieszy się z niskiej ceny, jednak to nie jest to – wyjaśnia swoją motywację jeden z uczniów Arkadiusz Lubowicki.
Warsztaty odbywają się w Gminnym Ośrodku Kultury w Wojciechowie. Potrwają do 8 lipca. Egzamin czeladniczy i mistrzowski w zawodzie kowala odbędzie się 9 lipca.
PaSe
Fot. Sebastian Pawlak