Zabiegi elektrostymulacji serca w ciągu kilkudziesięciu lat od pierwszego zastosowania uratowały życie wielu ludziom. Jednak postęp medycyny to też nowe wyzwania i problemy. I o nich właśnie rozmawiają w Zamościu kardiochirurdzy, kardiolodzy i inni lekarze „do zadań specjalnych” na II konferencji naukowo-szkoleniowej pod hasłem „Powikłania stymulacji”.
Szpital Wojewódzki im. Jana Pawła II w Zamościu jest liderem w dziedzinie bezpiecznego usuwania elektrod i właśnie tu trafiają pacjenci z całego kraju.
O wszczepianiu elektrod i roli, jaką odegrały w życiu pacjentów mówi specjalizujący się w leczeniu powikłań stymulacji, prof. kardiologii Andrzej Kutarski: – Jest to metoda elektroterapii, czyli sterowania pracą serca za pomocą wszczepialnych urządzeń elektronicznych. Służą lat 10, 15, 20, zużywają się i muszą być wymieniane lub jak każdy implant mogą ulec procesowi infekcji i wtedy również muszą być usunięte. Ktoś to musi robić. To jest nasza działka.
– Medycyna ciągle toczy się i rozwija – mówi Jarosław Kaźmierczak, konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii. – Każda nowa terapia niesie ratowanie życia, ale też po czasie stwarza nowe problemy, których nie było. Stymulatory wszczepiamy na świecie od 1953 roku, w Polsce od 1961. Po latach pojawiły się problemy z elektrodami. To jest przecież metalowy drucik, otoczony izolacją, który ma swoją żywotność. Przez to, że wrastają w serce, usuwanie ich wcale nie jest takie proste. I powstała osobna dziedzina w kardiologii -usuwania elektrod.
– Nasze działanie sprowadza się do tego, żeby ryzyko było jak najmniejsze – dodaje Andrzej Kutarski. – Nie mówimy o całkowitym wyeliminowaniu ryzyka powikłań, bo tego nie wyeliminujemy. One są nieuchronne. Natomiast przy idealnej realizacji zabiegu ryzyko zgonu może wynosić 0%.
– To są procedury, które muszą robić kardiochirurdzy i kardiolodzy razem – mówi Tomasz Hirnle, profesor kardiochirurgii z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. – Nasze specjalności coraz bardziej się zbliżają i bardzo dobrze, bo dzięki temu uzyskamy większe bezpieczeństwo tych procedur.
Obecnie w Polsce elektrody usuwa się w 20 szpitalach. W 2017 roku wykonano ponad 1100 takich zabiegów, z czego aż 244 zabiegi w Szpitalu Wojewódzkim im. Jana Pawła II w Zamościu.
AlF
Fot. pixabay.com