Każdy słyszał, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, ale może być także terapeutą. Dzieci z lubelskich placówek szkolnictwa specjalnego wzięły udział w zajęciach z czworonożnymi pupilami zorganizowanych w Wyższej Szkole Społeczno-Przyrodniczej imienia Wincentego Pola.
– Zajęcia z dogoterapii to nie samo bycie z psem – mówi Judyta Popiołek z Fundacji Canituus. – To bardzo precyzyjne, różne ćwiczenia.
– Oczywiście są grupy, które szczególnie potrzebują takiego wsparcia – mówi Mariusz Korczyński. – Grupa dzieci niepełnosprawnych intelektualnie jest największym beneficjentem w zakresie działalności dogoterapii. Paleta jest ogromna, bo chociażby zmniejszenie napięcia emocjonalnego, redukcja stresu, co znowu przekłada się na układ krwionośny. Badania wykazują, że dzieci, które obcują z psami, mają niższy poziom stresu. Po drugie, są bardziej empatyczne, co może przekładać się na poziom inteligencji emocjonalnej. Rzadziej chorują, lepiej się uczą, są bardziej usportowione. Można by wymieniać i wymieniać…
– Terapeuta ma za zadanie wyszkolić swojego psa i umiejętnie wpleść go w tok zajęć – mówi Judyta Popiołek.
– To jest bardzo trudne, bo my, pedagodzy, bardzo często skupiamy się tylko na dziecku, z kolei tacy typowi psiarze, czyli behawioryści, którzy szkolą psy, skupiają się tylko na psie. Dogoterapia wymaga wypośrodkowania. Musimy pamiętać o dobrostanie psa – żeby pies dobrze się czuł na tych zajęciach i chciał na nie wracać.
– Nasze dwa oddziały przedszkolne brały udział w zajęciach z dogoterapii przez cały rok szkolny – mówi Magda Raubo, nauczyciel wychowania przedszkolnego w specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej im. Zofii Sękowskiej w Lublinie. – Zajęcia były prowadzone na bardzo wysokim poziomie. Dzieci z niecierpliwością wyczekiwały spotkań z pieskami. Dzieci mówiące otwierały się, wzbogacały swoje słownictwo.
– Chciałabym przestrzec, że to nie jest panaceum na niepełnosprawność – zaznacza Judyta Popiołek. – To nie jest metoda, która przynosi szybkie efekty. Tak jak każda metoda terapeutyczna, musi współgrać z innymi formami. I musi być naprawdę rzetelnie prowadzona przez osoby, które się na tym znają. Każda osoba, która kończy nasze studia dogoterapeutyczne musi mieć przygotowanie pedagogiczne. Dbamy o to, żeby to były naprawdę przygotowane osoby i żeby czuły się pewne w tym, co robią, bo dzieci są bardzo bystrymi obserwatorami i szybko wyciągają wnioski.
Psy, które wykorzystywane są do dogoterapii muszą być odpowiedniej rasy, a także przechodzą różne egzaminy, jednak nasze domowe pupile także przynoszą nam wiele korzyści.
LilKa (opr. DySzcz)
Fot. pixabay.com