W Muzeum Wsi Lubelskiej można było dziś (03.06) obserwować kosiarzy przy sianokosach. Nie tylko szum kos było słychać, ale i ich ostrzenie czy wyklepywanie. Nawet stuk kowadła, który tradycyjnie wdzierał się w wiejskie odgłosy.
– Trochę nietypowo przebiega to koszenie, bo w niedzielę, ale i tak bywało – mówi kustosz z Muzeum Wsi Lubelskiej, Grzegorz Miliszkiewicz. – Pogoda jest taka, że siano trzeba jak najszybciej zebrać i zabezpieczyć. Zwłaszcza, że rzęsiste, niezapowiedziane burze mogą je przemoczyć tak, że stracą na wartości. Po dwóch-trzech dniach będzie przegrabiane i następnie zostanie zabezpieczone przed gniciem – zwiezione do stodoły czy nad wyżkę nad stajnią czy oborą.
Widzowie mogli też zobaczyć jak kobiety grabią podeschnięte siano oraz w co w tym czasie bawiły się małe wiejskie dzieci. Starsze wraz z kobietami grabiły siano lub przyuczały się do koszenia.
JZon
Sianokosy w Muzeum Wsi Lubelskiej, Lublin, 03.06.2018, fot. Mirosław Trembecki