Spór w Filharmonii Lubelskiej. Czy bezzasadnie doszło do zwolnienia?

filhar

Nie ma końca sporu związkowców z dyrekcją Filharmonii Lubelskiej. Wczoraj (13.06) dyrektor filharmonii Jan Sęk zwolnił przewodniczącego NSZZ Solidarność Dariusza Dąbrowskiego.

„Zamach na działalność związków”

Przypomnijmy, że od roku trwa spór zbiorowy związków z dyrekcją. O zwolnieniu przewodniczącego powiadomił nas wiceprzewodniczący Solidarności Piotr Ścirka. – Z oburzeniem i niedowierzaniem przyjęliśmy wiadomość o tym, że dyrektor Sęk wczoraj zwolnił z pracy przewodniczącego Związku Zawodowego Solidarność Dariusza Dąbrowskiego. Naszym zdaniem to zamach na niezależną działalność związków zawodowych. W Filharmonii Lubelskiej od roku trwa procedura odwoławcza pana Sęka z zajmowanego stanowiska oraz spór zbiorowy, w którym uczestniczą wszystkie związki zawodowe funkcjonujące w filharmonii. Dyrektor dokonał tego niegodnego czynu, jesteśmy oburzeni i liczymy, że zareaguje marszałek województwa i w filharmonii zapanuje praworządność. W świetle prawa jeśli dyrektor dokona zwolnienia pracownika podczas trwania sporu zbiorowego to związek zawodowy ma prawo do podjęcia strajku lub akcji protestacyjnej. Dziś odbyły się spotkania związków zawodowych istniejących w filharmonii. Podjęliśmy decyzję o podjęciu działań protestacyjnych. Za kilka dni przeprowadzimy referendum strajkowe i podejmiemy strajk.

Spór bez dokumentów

– Nie zwalniałem pana przewodniczącego z funkcji przewodniczącego związku, ale z członka orkiestry symfonicznej – zaznacza Jan Sęk, dyrektor Filharmonii Lubelskiej. – To, że muzyk pełni społecznie funkcję przewodniczącego związku nie upoważnia go do tego, że może robić wszystko. Pan Dąbrowski, słynący w mieście z tego, że zajmuje się zwalnianiem dyrektorów filharmonii. Nie mówię, że moi poprzednicy byli święci, ale starali się na miarę swoich sił. Od stycznia mogłem dać podwyżkę o 200 zł netto, ale nie chcieli, bo woleli odrzucenie dyrektora. Jedna z kontroli zażądała dokumentu potwierdzającego rozpoczęcia sporu zbiorowego, okazało się że nie ma takiego dokumentu.

Walczę o sprawy orkiestry

– Po Lublinie krąży powiedzenie, że filharmonia nie ma szczęścia do dyrektorów – wyjaśnia Dariusz Dąbrowski, zwolniony przewodniczący związków. – Uczestniczyłem w komisjach konkursowych przy wyborze kilku dyrektorów i wiem jak to wyglądało. Są to ludzie z układu, którzy tutaj przyszli realizować swoje pomysły – nie myśląc o instytucji, orkiestrze i muzykach. Panu Sękowi wolno mówić wszystko. Walczyłem z poprzednimi dyrektorami, ale o sprawy orkiestry. Zarząd regionu przygotował mi pismo procesowe. Będę robił to, co każdy w takiej sytuacji powinien robić.

Marszałek nie może reagować

– Kompetencje w zakresie zatrudniania i zwalniania pracowników nie należą do marszałka, ale dyrektora placówki – mówi Beata Górka, rzecznik marszałka województwa. – Dostaliśmy informację od związkowców, że nie wyrazili zgody na rozwiązanie umowy o pracę z przewodniczącym związku. Sytuacja miała miejsce, ale marszałek nie ma prawa interwencji. W tym przypadku, jak w przypadku sporu pracowniczego, przysługuje zażalenie do sądu pracy.

Dyrektor Jan Sęk wyraził też zdziwienie, jak to się stało, że będący na zwolnieniu lekarskim wiceprzewodniczący Ścirka, odwiedza lubelskie media. O dalszym rozwoju sytuacji będziemy informowali na antenie Radia Lublin.

JZon

Fot. archiwum

Exit mobile version