Setki osób wzięły udział w obchodach 69. rocznicy cudu lubelskiego. 3 lipca 1949 roku na obrazie Matki Bożej modlący się zauważyli łzy. Od tamtego momentu do lubelskiej archikatedry odbywają się liczne pielgrzymki. Uroczystości upamiętniające to wydarzenie rozpoczęły się wieczorną mszą świętą. Po niej wierni ruszyli w procesji różańcowej z cudownym obrazem.
– Nie mogło nas tu zabraknąć – mówią uczestnicy nabożeństwa. – Winniśmy wszyscy o tym pamiętać. Mówi nam to o bardzo wielkich zdarzeniach, które zaszły w życiu narodu polskiego.
Jak stwierdza metropolita lubelski abp Stanisław Budzik, pod koniec lat 40. taki znak był szczególnie potrzebny. – Były to ciężkie czasy. Ludzie takiej pociechy wyczekiwali. Ten znak przemówił do nich, poruszył ich serca oraz przypomniał, że jest ktoś, kto nad nimi czuwa, że jest Bóg, który posyła swoją Matkę. Poczuli się mocniejsi – dodaje.
– Miałam 10 lat, kiedy to się wydarzyło – opowiada jedna z mieszkanek Lublina. – Wszystkiego nie mogłam zobaczyć, a to dlatego, że zaczęły się rozróby, nie chciano puszczać ludzi. Mama bała się o nas – dodaje.
– Informacja o tym rozeszła się w kilka godzin. Masa ludzi napływała, by to zobaczyć – kontynuuje opowieść świadek tych zdarzeń. – Cała ul. Królewska była pełna – dodaje.
– To było wydarzenie historyczne, ponieważ był to początek ostrej walki państwa z Kościołem – zaznacza autorka powstającej książki o cudzie lubelskim Mariola Kaca-Błasińska. – Dla samego Lublina oznaczało to duże represje. Niektórzy mieszkańcy wspominają, że wróciły lata okupacji. Miasto zostało odcięte poprzez brygady wojska, które stacjonowały na granicach. Mówienie o cudzie lubelskim w zakładach pracy w całej Polsce wiązało się często z aresztowaniem lub innymi konsekwencjami. Jeżeli chodzi o te ostre represje w Lublinie, to w oficjalnych dokumentach występuje około 350 nazwisk. To osoby, które zostały zatrzymane i osadzone. Możliwe, że część w ogóle nie była rejestrowana. Zapadały wyroki od 4 miesięcy do 6 lat więzienia. Duża liczba aresztowanych nigdy nie usłyszała żadnego aktu oskarżenia – dodaje.
– Ta bliskość obrazu, znak łez jest dla wiernych źródłem nadziei – podkreśla proboszcz archikatedry lubelskiej ks. Adam Lewandowski. – To miejsce w kościele nigdy nie jest puste – dodaje.
SuPer
Film i fot. Mirosław Trembecki
CZYTAJ: 70. rocznica święceń kapłańskich abp. Bolesława Pylaka