Przed miesiącem w fabryce FCA Powertrain w Bielsku Białej ruszyła produkcja nowych silników benzynowych z turbodoładowaniem: trzycylindrowych o pojemności jednego litra i mocy 120 KM oraz czterocylindrowych o pojemności 1,3 l i mocy 150 KM, a nawet 180 KM.
W pierwsze silniki z nowej gamy wyposażany jest Jeep Renegade w wersji modelowej 2019. Silniki mają bezpośredni wtrysk, po cztery zawory na cylinder i wspomniane doładowanie. Według producenta są oszczędne i przyjazne dla środowiska. Otrzymały między innymi filtr Gasoline Particulate Filter (GPF), który oczyszcza spaliny po benzynie z cząstek sadzy i popiołu, tak jak DPF oczyszcza je w dieslach. Dzięki zastosowanej technologii nowe jednostki spełniają europejską normę Euro 6D, obowiązkową dla producentów samochodów już od września. Co więcej, silniki zaprojektowano tak, by po modyfikacjach mogły współpracować z elektrycznymi układami napędowymi.
Benzyna, elektryczność, a olej napędowy? Czy to sygnał odejścia od cenionych fiatowskich diesli? Jacek Bieniaszkiewicz rozmawia z Rafałem Grzaneckim z FCA Polska. – Generalna tendencja, jeśli chodzi o silniki wysokoprężne, jest taka, że im samochody mniejsze i bardziej ekonomiczne, tym udział takich jednostek napędowych jest niższy. Gdy zaś mówimy o samochodach dużych, tam Diesel wciąż ma się świetnie. Jako marka Jeep zadeklarowaliśmy jednak, iż w ciągu najbliższych 4 lata cała gama modelowa zostanie zhybrydyzowana i zelektryfikowana. Natomiast Diesel ma wciąż potężne zalety i nikt nie wyobrazi sobie, że zniknie.
JB / opr. ToMa
Fot. Jacek Bieniaszkiewicz