Plaga szczurów w Dęblinie

szczury

Problem grasujących szczurów zgłaszają mieszkańcy osiedla Wiślana w Dęblinie. Zdaniem lokatorów miejscowych bloków gryzonie biegają pomiędzy budynkami, a gnieżdżą się przede wszystkim w studzienkach kanalizacyjnych. 

– Potrzebna jest kompleksowa akcja deratyzacyjna – apelują mieszkańcy.

– Szczury pojawiają się nawet w ciągu dnia. Widziałam jednego sporego pod blokiem, gdy wychodziłam z psem. Przez rok był spokój, a teraz znów się pojawiły. To jest też wina ludzi, bo wyrzucają jedzenie przez okna, więc gryzonie mają czym się żywić. Dziury, które wykopały w trawie, zostały zabetonowane, więc weszły do studzienek. Miesiąc temu zepsuła się kanalizacja. Konserwator otworzył studzienkę, a tam gęsto od szczurów. Dwa tygodnie temu, w biały dzień, dwa metry od mojej żony pojawił się gryzoń wielkości kota – opowiadają osoby mieszkające na osiedlu.

– Każda wspólnota na swój sposób próbuje truć szczury w piwnicach, ale jest to działanie doraźne. Zwierzęta  po prostu się przenoszą z jednego śmietnika do drugiego. Ale najgorsze jest to, że biegają między blokami w biały dzień i nie boją się za bardzo ludzi. Trzeba przeprowadzić kompleksową akcję deratyzacyjną na całym osiedlu – uważa Waldemar Warenica, przewodniczący Komisji Zdrowia i Problematyki Socjalnej Rady Miasta Dęblin.

– Regularnie wykładamy trutki na te gryzonie, ale bez wsparcia mieszkańców nie rozwiążemy problemu – tłumaczy kierownik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Dęblinie, Artur Czerski. – Jeżeli ludzie wyrzucają dużo jedzenia do śmieci i kanalizacji, szczury mają co jeść i mogą się mnożyć.   

Przedstawiciele Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Dęblinie zapewniają, że trutki na szczury będą rozkładane częściej niż dotychczas. Są także plany, by skoordynować działania wszystkich okolicznych wspólnot mieszkaniowych, dzięki czemu będzie można jednocześnie przeprowadzić deratyzację na całym osiedlu.  

ŁuG / opr. ToMa

Fot. Łukasz Grabczak

Exit mobile version