Wciąż nie ma porozumienia między dyrekcją a strajkującymi pielęgniarkami w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym numer 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Kolejne rozmowy zakończyły się fiaskiem.
Pielęgniarki chcą włączenia już w lipcu tak zwanego dodatku „zembalowego” do wynagrodzenia zasadniczego i podwyżki pensji po 500 zł w kolejnych dwóch latach, już z funduszu pracodawcy.
– Poszłyśmy na kolejne ustępstwa i zaproponowałyśmy dyrekcji specjalną klauzulę – mówi sekretarz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy SPSK nr 4 w Lublinie, Dorota Ronek. – Jeżeli w szpitalu powstałaby specjalna sytuacja, która nie pozwoliłaby na wypłatę wzrostu naszych wynagrodzeń, byłybyśmy zmuszone do renegocjacji tego porozumienia. Natomiast w projekcie porozumienia, jaki otrzymałyśmy od dyrekcji, jest tylko propozycja rozmów za rok.
Dyrekcja jednak zdecydowanie temu zaprzecza. – Mieliśmy konkretne propozycje, które pielęgniarki dorzuciły – mówi radca prawny SPSK4 w Lublinie, Kamil Golema. – Zobowiązywaliśmy się do przyznania podwyżek od 1 lipca 2019 r, ale ich kwota nie zostałaby jeszcze dzisiaj ustalona.
Sytuacja w szpitalu klinicznym nr 4 wciąż jest bardzo trudna. Pacjenci odsyłani są do innych szpitali lub wypisywani do domów. Pielęgniarki miały zaprosić dyrekcję szpitala na kolejne rozmowy, które miałyby odbyć się w sobotę po południu.
MaTo / opr. ToMa
Fot. archiwum
CZYTAJ TAKŻE: Strajk pielęgniarek: w piątek nowe propozycje kompromisu