Agencja Reutera podaje, że z jaskini w Tajlandii uratowano czterech, a nie jak wcześniej mówiono – sześciu chłopców. Informacje o czterech uratowanych mają pochodzić od szefa akcji ratunkowej.
Jako źródło wcześniejszych doniesień agencyjnych o sześciu uratowanych podawano anonimowego urzędnika tajlandzkiego Ministerstwa Obrony.
Tymczasem akcję ratowniczą w zalanej jaskini zawieszono na 10 godzin – tyle czasu potrzeba biorącym udział w akcji płetwonurkom na regenerację i opracowanie kolejnych, szczegółowych planów wydobycia na powierzchnię pozostałych w jaskini osób.
Uratowanych chłopców przetransportowano do szpitala w Chiang Rai. Z terenu przylegającego do wejścia do jaskini podjęły ich śmigłowce medyczne. Jak poinformowano, chłopcy wyszli z jaskiń o własnych siłach. Zalaną część korytarzy pokonali przy pomocy płetwonurków. Operacja wyprowadzania pozostałych osób uwięzionych jest kontynuowana.
Ponad dwa tygodnie temu 12 członków młodzieżowej drużyny piłkarskiej i towarzyszący im trener zeszli wgłąb jaskini Tham Luang. Drogę wyjścia odcięła im woda, która zalała korytarze po obfitych opadach deszczu. Przed rozpoczęciem operacji wydostawania chłopców na powierzchnię zakładano, że może ona potrwać nawet 3 dni. Decyzję o rozpoczęciu akcji ratowniczej podjęto m.in. ze względu na złe prognozy pogody. Zbliżający się front burzowy mógł zniweczyć dwutygodniową pracę związaną z wypompowywaniem wody z jaskini. W miejscu gdzie znajdowali się chłopcy obniżał się również poziom tlenu, co w dłuższej perspektywie zagrażało ich życiu.
IAR
Fot. archiwum