60 tysięcy właścicieli i fanów marki Harley-Davidson z całego świata przybyło w miniony weekend do Pragi, gdzie świętowali 115 rocznicę powstania firmy, która jest synonimem tak fundamentalnych wartości jak: wolność, przygoda oraz fascynacja otwartą przestrzenią. Te akurat wartości, o wiele łatwiej niż w Pradze, harleyowcy mogli odnaleźć na Roztoczu, na 11. Nocnym Rajdzie Motocykli Zabytkowych, który obserwował Jacek Bieniaszkiewicz:
Pasjonat zabytkowych motocykli Zbigniew Poręba przejechał na roztoczański rajd motocyklem Harley-Davidson WLA z 1942. Co go przyciągnęło do tej marki? – Chociaż Harley jest może troszkę przereklamowany jako motocykl, ale podoba mi się, że Amerykanie stworzyli taką piękną legendę o tych maszynach. Ten motocykl ma duszę, serce, jakie włożył w niego konstruktor, i to fajnie „rozmawia”, daje głos, pracuje, reaguje na gaz.
O Harleyu głośno jest też ostatnio w związku z deklaracją, że firma przeniesie część produkcji do Europy, by uniknąć cel będących skutkiem wojny cenowej USA z Unią Europejską. Nowe stawki celne, jakie, w formie retorsji na decyzje prezydenta Trumpa, Unia nałożyła na towary amerykańskie, mogłyby zwiększyć ceny Harleya w Europie o 2200 dolarów. Poza USA, Harley ma fabryki w Brazylii i Indiach, a pod koniec roku ma ruszyć montownia w Tajlandii.
JB
Na zdj.: XI Rajd Nocny Motocykli Zabytkowych – przygotowania, Susiec, 07.07.2018, fot. Jacek Bieniaszkiewicz