Grupa rolników protestowała przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej. W ten sposób chcieli wesprzeć Damiana Kierekieszę z miejscowości Manie, który przed sądem domaga się od inspekcji weterynaryjnej wypłaty odszkodowania za wybite świnie, po tym jak w jego gospodarstwie wykryto afrykański pomór świń.
Grupa rolników protestuje przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej. Protestujący chcą w ten sposób wesprzeć Damiana Kierekieszę z miejscowości Manie, który przed sądem domaga się od inspekcji weterynaryjnej wypłaty odszkodowania za wybite świnie, po tym jak w jego gospodarstwie wykryto afrykański pomór świń.
Do likwidacji 74 sztuk trzody chlewnej doszło w październiku ubiegłego roku, od tego czasu właściciel stada nie otrzymał odszkodowania. Dziś (17.08.) w sądzie odbyła się pierwsza rozprawa o wypłatę odszkodowania. Damian Kieriekiesza przed jej rozpoczęciem mówił o swojej trudnej sytuacji materialnej. – Jest bardzo ciężko, ponieważ z gospodarstwa nie mam w ogóle dochodu. Utrzymuje się z tego, że pracuję jako kierowca.
Jak dodaje, odszkodowanie powinno wynieść przynajmniej tyle, co wartość wszystkich zutylizowanych tuczników, czyli 22 tys. zł. – Nie mam teraz z czego żyć i za co odbudować hodowli. Chciałbym się przebranżowić, ale obecnie mnie na to po prostu nie stać.
Tymczasem, jak informuje powiatowy lekarz weterynarii w Białej Podlaskiej Radomir Bańko, rolnik, który domaga się należności, nie spełnił wymagań weterynaryjnych i dlatego nie otrzymał odszkodowania. – Stwierdziliśmy, że nieterminowo zgłaszano urodzenie, sprzedaż bądź padnięcie zwierząt do biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Przepis mówi jednoznacznie, że, w sytuacji zagrożenia afrykańskim pomorem świń, istnieje 24-godzinny termin na zgłoszenie wszelkich przemieszczeń czy urodzeń trzody chlewnej.
– Taka rejestracja jest czynnikiem, który w ogóle nie wpływa na tę chorobę. Zresztą u mnie w gospodarstwie uchybienia w tej dziedzinie były bardzo małe. Maciorami mi się oprosiła w sobotę. Tego dnia i w niedzielę Agencja nie była czynna, więc zarejestrowałem to w poniedziałek. Lekarz wówczas zarzucił mi, że opóźniłem rejestrację o trzy dni – odpowiada Damian Kieriekiesza.
– W gospodarstwie były też niewłaściwe jakości maty, co mogło być przyczyną pojawienia się tam wirusa, poprzez wejście lub wjazd jakimś sprzętem rolniczym – dodaje Radomir Bańko.
– Przy wjeździe była niecka, w której znajdowała się woda z płynem odkażającym. Przy przejeździe przez nią całe koło było opłukiwane. Takie rozwiązanie jest lepsze niż zwykła mata – mówi Damian Kieriekiesza.
Damiana Kierekieszę wspierali rolnicy, którzy obecni byli na sali rozpraw oaz pod budynkiem sądu. – Rozmawiałem z panem Damianem. Ma już postępowania komornicze za nałożone grzywny, które dotyczą, zdaniem weterynarii, nie zachowaniem przez niego bioasekuracji – stwierdza organizator protestu Adam Olszewski.
Kolejne rozprawy mają odbyć się 28 września i 10 października.
Dodajmy, że Damian Kierekiesza otrzymał od inspekcji sanitarnej w zamian za odszkodowanie propozycję wypłaty nagrody za pomoc w zwalczaniu ASF. Jej wartość wynosi od 50 do 70 procent odszkodowania. Nie skorzystał jednak z propozycji, tłumacząc, że weterynaria nie podała mu, jaka będzie dokładna wartość nagrody.
MaT / opr. ToMa
Fot. Małgorzata Tymicka