Żużel wart 3 tysiące 400 złotych poróżnił mieszkańców Stadarni w gminie Wojsławice. Kupiony z funduszu sołeckiego na utwardzenie drogi gminnej trafił też na 200-metrowy odcinek drogi prowadzącej do posesji ówczesnego sołtysa.
Gmina tłumaczy, że w planach scaleniowych będzie tam publiczna droga, ale to jeszcze bardziej rozzłościło część mieszkańców, którzy chcą utwardzenia odcinków skracających dojazd do pól czy drogi powiatowej, a nie posesji byłego sołtysa. Uważają, że środki publiczne zostały przywłaszczone, więc zawiadomili organy ścigania i protestują w sprawie scalenia.
– W planach scalenia ta droga prowadzi od środka wsi, od drogi powiatowej, i skręca w lewo i w prawo. I tam kawałek ok. 400 metrów nie był uwzględniany. Tak zadecydowała większość mieszkańców wtedy, kiedy były skargi i część mieszkańców życzyła sobie, żeby ta droga przebiegała w innym miejscu i nie prowadziła akurat do tego pana, który kiedyś był sołtysem – mówi Henryk Gołębiowski, wójt gminy Wojsławice. – Kiedy scalenie zostanie zakończone i okaże się, że ta droga jest potrzebna, a jest to droga gminna, to jak najbardziej gmina jest w stanie ją utwardzić i przedłużyć.
– Ten żużel porozbierał sołtys z sąsiadem. Tłuczeń też wysypał sobie na swojej prywatnej drodze – mówi jedna z mieszkanek.
– Żużel był rozwożony na te drogi, z których korzystali mieszkańcy – zaznacza Henryk Gołębiowski. – Również i do tego mieszkańca. A z tej drogi, która prowadzi do jego posesji również korzystają inni i w tym momencie ona jest drogą ogólnodostępną. Natomiast na podwórku nikt tego żużlu nie wysypywał.
– Napisaliśmy pismo do starosty, marszałka i wójta, żeby coś z tym zrobili. Później napisaliśmy do Ziobry, do CBA i prokuratury, ale prokuratura nie wszczęła dochodzenia – mówi mieszkaniec Stadarni.
Prokurator stwierdził, że utwardzona żużlem droga jest gminna.
– Nie ma drogi. To było pole – mówią mieszkańcy.
Co, skoro drogi nie ma na mapach geodezyjnych?
– Droga jest w planach. Tak zadecydowała większość mieszkańców. Myślę, że tu jest trochę złośliwości, ponieważ ci mieszkańcy, którzy wypowiadają takie opinie, powinni mu podziękować za to, dlatego że on to robił własnym sprzętem, wydał pieniądze i poświęcił swoją pracę praktycznie rozwożąc ten żużel po całym sołectwie – mówi Henryk Gołębiowski.
Z byłym sołtysem nie udało nam się dziś skontaktować.
Mieszkańcy nie odpuszczają sąsiadowi oraz gminie. Zapowiadają interwencję u prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie przywłaszczenia mienia przez byłego sołtysa i planom scaleniowym.
DoG (opr. DySzcz)
Fot. Dominik Gil