Krewnych żydowskiej rodziny Kantorowiczów, która w czasie wojny zamieszkiwała w Woskrzenicach Dużych w powiecie bialskim poszukuje proboszcz miejscowej parafii. Duchowny chce przekazać pamiątki jakie pozostawiła po sobie rodzina. Znaleziono je pod podłogą miejscowego kościoła.
– W odnalezionym pakunku znajdowało się między innymi świadectwo szkolne na nazwisko Basia Kantorowicz oraz tora żydowska, opaska z gwiazdą, są też listy, dwa dowody osobiste – ojca i syna – wylicza proboszcz.
Z odkrytych dokumentów wynika, że rodzina pochodziła z Suwałk. Prawdopodobnie przebywała też w getcie w Białej Podlaskiej. W 1942 roku otrzymała zezwolenie na przesiedlenie się do Woskrzenic Dużych.
Jedna ze starszych parafianek Marianna Łukasiewicz pamięta tragiczną historię jednej z żydowskich rodzin zajmujących się krawiectwem, która mieszkała w Woskrzenicach Dużych. Prawdopodobnie historia ta dotyczy Kantorowiczów. – Nie pamiętam jaki to był dzień jak ich zabili. Przyjechał niemiecki żołnierz, kazał im wykopać dół i rozstrzelali ojca i matkę, a ich dwie córki uciekły i ukrywały się przez pewien czas w krzakach niedaleko naszego domostwa. Moja mama nosiła im tam jeść, ale kiedyś zaniosła, a jedzenie nie było zjedzone. Gdzie one się podziały – tego nie wiemy – wspomina pani Marianna.
– Chcielibyśmy odszukać rodzinę powiązaną z Kantorowiczami, bo znalezisko byłoby dla nich cenną pamiątką po przodkach – mówi ksiądz Prokopiak.
W poszukiwania krewnych rodziny Kantarowiczów zaangażował się bialski regionalista Cezary Nowogrodzki. Nawiązał on kontakt z dziennikarzami z Suwałk, którzy zainteresowali się historią rodziny.
MaT / opr. SzyMon
Fot. Małgorzata Tymicka