Remont linii kolejowej E7, czyli połączenie Lublin-Warszawa to jedno z największych oczekiwań regionu.
– Modernizacja trwa. Opóźnienia nie będą aż tak wielkie – przyznał na antenie Polskiego Radia Lublin Tomasz Miszczuk (na zdjęciu), członek zarządu Polskich Kolei Państwowych S.A. – Uzyskanie przejezdności planowane jest na przełomie 2018 i 2019 roku. Prace postępują i wkrótce będziemy się cieszyć możliwością dwutorowego przejazdu – zapowiedział.
– Aktualnie czas podróży jest znacznie dłuższy i wiele osób wybiera auto jako środek transportu. Pociąg jedzie teraz przez Łuków, Parczew i Lubartów, czyli okrężną drogą przy określonych trudnościach logistycznych. Linia ta przez wiele lat nie była używana. Dodatkowo na jednym torze musi się zmieścić cały ruch pasażerski i towarowy. Nie zapominajmy, że kolej to nerw gospodarki – dodał gość.
– Mamy różnych przewoźników – nie tylko tych z grupy PKP. Używany tabor pozostawia często wiele do życzenia. Lokomotywy bywają awaryjne. Opóźnienia wynikają z tego, że ruch kolejowy to spójny system, w którym jeden element wpływa na drugi. Każdy z przewoźników ma równy dostęp do torów, porusza się po nich wiele podmiotów. Np. awaria „towarowa” skutkuje opóźnieniami w ruchu pasażerskim – wyjaśnił.
– PKP S.A. ma gotowy program inwestycji dworcowych. Celem jest przywrócenie funkcji komunikacyjnych dworcom Polski powiatowej. Chodzi głównie o mniejsze miejscowości, które do tej pory były „zwijane”. Powrót dworców i ich remont to elementy rewitalizacji tych miejsc. Sprawny system komunikacyjny pozwoli zaoferować mieszkańcom małych miejscowości możliwość przemieszczania się m.in. do pracy bez konieczności opuszczania swojego miejsca zamieszkania. Dotyczy to w szczególności ludzi młodych, którzy wyjeżdżali np. do Warszawy w celach zarobkowych. Dzięki modernizacji torów i dworców małe miasta staną się „dalekimi sypialniami” swoich metropolii – mówił Miszczuk.
– W pierwszej części projektu będziemy remontować dworce w Łukowie, Chełmie, Dęblinie, Kaniach, Kraśniku, Nałęczowie, Sadurkach, Świdniku, Trawnikach i oczywiście w Lublinie. Dzięki temu poprawi spójność terytorialna całego województwa. Łatwiej będzie dojeżdżać do pracy mieszkając u siebie, a mniejsze miejscowości nie będą się wyludniać – podkreślił.
– Pracujemy także nad całkowitym system transportu ludzi od drzwi do drzwi. Chodzi o możliwość zaplanowania podróży od początku do samej destynacji – z przesiadkami, ale nie od stacji do stacji. Kolej obejmie swoim zasięgiem większy obszar i pozwoli dostać się na wybrany dworzec. Poprzedza to np. dojazd autem i zaparkowanie. Planujemy otworzenie się na małych przedsiębiorców, dzięki którym będzie można dojechać na stację i dalej przemieścić się pociągiem, a na końcu jakimś innym środkiem lokomocji. Jeden bilet obejmie również m.in. komunikację miejską i zamówioną taksówkę. Wdrażanie takiego projektu to proces, który będzie następował stopniowo. Poddajemy redefinicji rolę dworca, który do tej pory był poczekalnią, kasą i miejscem, w którym można było kupić gazetę, przekąskę lub napój. Dzisiaj podróżny nie jest skłonny, by długo czekać, ponieważ ma alternatywne środki komunikacji. Musimy go przekonać, że podróż koleją jest najefektywniejszym i najprzyjemniejszym sposobem przemieszczania się, by wybrał właśnie ten środek lokomocji – podsumował Tomasz Miszczuk.
Z gościem rozmawiał Wojciech Brakowiecki.
WB / opr. MatA
Fot. Weronika Pawlak