Lubelscy urzędnicy wiele mówią o poprawie dostępności komunikacyjnej i o tym jak ważna jest miejska komunikacja. Tymczasem mieszkańcy dzielnicy Szerokie mają ogromny komunikacyjny problem.
Po wybudowaniu alei Mazowieckiego zostały zlikwidowane dogodne przystanki komunikacji miejskiej przy ul. Nałęczowskiej. O stałą ich lokalizację mieszkańcy wnioskowali od dawna. I jak twierdzą, zapewniano ich, że na stałe zostaną.
Na obietnicach się skończyło, więc mieszkańcy narzekają na zaistniałą sytuację.
– Odległość między przystankiem Gnieźnieńska a Klonowa w stronę centrum to ponad 820 m, natomiast w stronę dzielnicy – ponad 840 m – mówi Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie. – Z punktu widzenia obsługi komunikacyjnej jak najbardziej popieramy wniosek mieszkańców dzielnicy Szerokie o lokalizację dodatkowego przystanku pomiędzy przystankami Gnieźnieńska a Klonowa. Dostaliśmy wniosek o poprawę obsługi komunikacyjnej tamtego rejonu tak, jak to miało miejsce podczas przebudowy Bohaterów Monte Cassino, kiedy były tam zlokalizowane przystanki tymczasowe – dodaje.
– Na nasze uwagi, że te odległości są zbyt duże, słyszeliśmy, że po prostu trzeba ludzi przyzwyczaić do chodzenia – mówi Maria Dudziak z zarządu dzielnicy Szerokie. – To nie jest tak, że jest 900 metrów między przystankami, tylko trzeba do nich dotrzeć z końca osiedla. Z 900 metrów robi się 1,5 km. Dostaliśmy pisemne zapewnienie, że te dwie zatoki zostaną wybudowane w ramach prowadzonej inwestycji. W tej chwili czujemy się wykpieni, ponieważ odpisali nam, że możemy sobie to zrobić w ramach rezerwy celowej. To jest kwota ok. 120 tysięcy zł.
– Szansa jest. Chodzi tu o lokalizację, gdzie te przystanki funkcjonowały jako tymczasowe podczas budowy – mówi Karol Kieliszek z biura prasowego prezydenta Lublina. – Potrzebne są środki. Gdyby się znalazły, te zatoki mogłyby zostać wybudowane. Musimy ocenić czy możemy te środki znaleźć. Nie chcę teraz operować precyzyjnymi terminami.
– Rada dzielnicy ma 129 tysięcy złotych rezerwy celowej, a koszt przystanków to 120 tysięcy. Przecież to naprawdę powinna być inwestycja miejska – mówi Maria Dudziak. – Kwota nie jest duża. Mieli na to rok. Mamy pismo, mamy dołączoną mapkę ze wskazaniem gdzie te zatoki powstaną. Wszystko jest – dodaje.
Przewodnicząca dzielnicy Szerokie zapowiada, że nadal będą podejmowane interwencje w tej sprawie.
PaSe (opr. DySzcz)
Fot. Sebastian Pawlak