Choć zalew w Janowicach w powiecie puławskim tylko w ten weekend odwiedziło tysiące osób, zdaniem sanepidu jest to dzikie kąpielisko. Akwen jest zarządzany przez gminną spółkę Prom. Zgodnie z prawem powinna ona wystąpić do gminy, a gmina z odpowiednim wnioskiem do sanepidu, by kąpielisko było legalne.
– Ważny jest też termin, w którym gmina powinna to zrobić: miesiąc przed ewentualnym rozpoczęciem działalności – wyjaśnia Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Puławach Piotr Pietura. – Wraz z takim wnioskiem powinno być wiele dodatkowych informacji, m.in. w jakich okresach woda będzie badana. Do tej pory gmina się do nas nie zwróciła.
– Zalew w Janowicach funkcjonuje, woda jest badana na bieżąco, kąpielisko jest strzeżone – mówi Jan Gędek, wójt gminy Janowiec. – Zmiany w ustawie o prawie wodnym weszły w tym roku. Nie chciałbym polemizować ze zdaniem sanepidu, jakkolwiek z punktu widzenia użytkowników i bezpieczeństwa kąpieli, nie ma żadnego zagrożenia.
– Kiedyś były tu lepsze warunki. Ostatnio wyłowiłam zdechłą rybę. Dziwi mnie to, że jest to dzikie kąpielisko, bo są opłaty za wejście. Kiedyś, kiedy byłam mała, nie było ani ratowników ani ogrodzenia. Teraz, kiedy płacimy za wejście, powinni coś z tym zrobić – mówi jedna z odwiedzających zalew. – I jeszcze a propos ratowników: powinni bardziej zwracać uwagę, bo miałam ostatnio taką przygodę, że dziecko mi się topiło. Niestety, nikt nie zareagował. Dobrze, że ktoś z rodziny to zrobił.
– Obserwując tegoroczną sytuację, można uznać, że gmina przespała. My jesteśmy otwarci i elastycznie podejdziemy do każdej formy, pod warunkiem, że to podanie wpłynie od gminy i że my będziemy mogli ewentualnie dokonać oceny czy wszystkie elementy i parametry, które we wniosku powinny być są spełnione, zwłaszcza pod względem mikrobiologicznym i nadzorczym.
– Badania nie muszą być odebrane przez jednostkę sanepidowską z danego miasta – mówi Kamila Kotulska z obsługi zalewu. – Mogą być dokonane przez dowolne laboratorium. Mamy badania, których miejscem odbioru jest punkt nr 2 z Brzegu. Nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Podobnie jest z badaniami z molo. To, że w sanepidzie w Puławach nie ma danych, nie znaczy, że to nie było odebrane przez sanepid. Wszystko jest ok. Biała flaga wisi, więc zapraszamy.
Mimo wszystko prezes spółki Prom Maciej Goławski w rozmowie telefonicznej przyznał, że procedura o której mówi sanepid jest bardzo długa, stąd świadome rozpoczęcie działalności bez opinii tej instytucji. Jak przyznał Goławski, najważniejsze jest bezpieczeństwo kąpiących, a to jest zapewnione.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. Łukasz Grabczak