Zatrucie dopalaczami – to jedna z możliwych przyczyn śmierci dwójki młodych ludzi, których ciała znaleziono w niedzielę (05.08) w mieszkaniu w Biskupicach w powiecie świdnickim. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.
– Potwierdzam, że zabezpieczono pewnego rodzaju substancje, które zostaną poddane oddzielnym badaniom – powiedział Radiu Lublin prokurator Prokuratury Okręgowej w Lublinie, Piotr Sitarski. – Jest za wcześnie, by spekulować co to było. Po prostu poczekamy na wyniki badań. Bierzemy również pod uwagę, że zgon mógł nastąpić po zażyciu jakiś środków – dodaje.
Z policyjnych statystyk wynika, że liczba przypadków zatruć dopalaczami rośnie, także w naszym regionie. – Przez cały 2017 rok zanotowaliśmy 115 zatruć dopalaczami i odnotowaliśmy jeden zgon – mówi zastępca Lubelskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Lublinie lek. wet. Anna Strzyż. – Natomiast do 31 lipca 2018 roku zarejestrowaliśmy już 116 zatruć dopalaczami i jeden zgon 29-letniej osoby – dodaje.
– Statystycznie prawie codziennie trafia do nas jeden pacjent zatruty substancją psychoaktywną, który wymaga hospitalizacji. Więcej pacjentów jest w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, ale nie wszyscy muszą zostać w placówce lub nie wszyscy wyrażają na to zgodę – tłumaczy kierownik Oddziału Toksykologiczno-Kardiologicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy al. Kraśnickiej w Lublinie, doktor Jarosław Szponar. – Część tych pacjentów ze względu na swoje zachowanie jest przewożona z SOR-u do szpitala psychiatrycznego – dodaje.
– Dopalacze są łatwo dostępne i niezwykle niebezpieczne. Można je kupić przez Internet, czyli łatwiej niż narkotyki. One szybciej uzależniają, a ich działanie nie jest znane – ostrzega doktor Jarosław Szponar. – Mogą powodować śpiączkę, zgon czy skrajne pobudzenie. Ludzie mogą wyskakiwać przez okna, demolować samochody… Działanie jest nieprzewidywalne dla tych, którzy biorą dopalacze i dla tych, którzy je sprzedają – dodaje.
– Jeżeli kwalifikowana pomoc jest dostępna, to można szybko udzielić pomocy – podkreśla dr Szponar. – Natomiast, jeżeli śmiertelny dopalacz jest zażyty w warunkach domowych, to nie ma mowy o tym, żeby kogoś uratować. Na pewno takich przypadków jest więcej, niż podają media – dodaje.
– Myślę, że dopiero określenie przez biegłych medyków przyczyny zgonu pozwoli nam na podjęcie dalszych ustaleń w toku tego postępowania przygotowawczego – mówi Piotr Sitarski. – Ważnym elementem będzie zbadanie urządzeń elektronicznych zabezpieczonych na miejscu zdarzenia. Będziemy próbowali odtworzyć kontakty przed śmiercią tych młodych osób – dodaje.
Trwają prace nad zmianą przepisów. Dopalacze mają być traktowane na równi z narkotykami. Dilerzy tych substancji mają trafiać do więzienia nawet na 12 lat.
PaSe (opr. PaW)
Fot. pixabay.com