Szpitale mają problem. Dyrektorzy znaleźli rozwiązanie, czekają na reakcję ministra zdrowia

szpital 31

Pracodawcy Szpitali Powiatowych zrzeszeni w Ogólnopolskim Związku wspólnie ze Związkiem Powiatów Polskich oczekują wzrostu finansowania szpitali powiatowych.

Podczas ogólnopolskiego spotkania w Warszawie, w którym uczestniczyli również dyrektorzy 12 lubelskich placówek i starostowie z 11 powiatów przyjęto stanowisko w którym oczekują min. 15% wzrostu umów we wszystkich rodzajach świadczeń opieki zdrowotnej. W opinii prezesa Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych Waldemara Malinowskiego – wzrost kwoty ryczałtów dla szpitali sieciowych jest konieczny. – Zrobiliśmy ankietę. Po jej wynikach widać, nasza sytuacja pogorszy się po wprowadzeniu planowanych rozporządzeń. Musimy zwrócić uwagę, że jedna grupa dostaje podwyżki, a reszta wystąpi później z roszczeniem. We wrześniu będziemy mieli spory zbiorowe i strajki lub nawet zwolnienia L4. Upominamy się o pieniądze dla innych grup, bo zdrowie pacjenta to cały szpital i wszyscy jego pracownicy.

Problemy lubelskich placówek

– Wzrosty jakie następują w przypadku pielęgniarek powoduje, że szpital zaczyna mieć problemy finansowe i zaczyna się zadłużać– zauważa Janusz Hordejuk, dyrektor szpitala w Parczewie. – Podjęcie wspólnego stanowiska świadczy, że jest to duży problem wielu szpitali powiatowych. Cieszy mnie, że wspólnie podjęliśmy stanowisko proszą o 15% wzrost kwoty ryczałtu, który spowoduje, że w części pokryjemy wzrosty płac pracowników. Gdyby NFZ i Ministerstwo Zdrowia podeszły do tego poważnie będzie to światełkiem w tuneli i być może uda się nam przetrwać. Obecna sytuacja i postępujące żądania pracownicze stanowią zagrożenie dla przyszłości szpitali powiatowych.

Samorząd nie może pomóc

– Jest się o co martwić – przyznaje Jerzy Maśluch, starosta parczewski. – Minister zdrowia zapowiedział obligatoryjnie podwyżki o 1200 złotych, nie mówiąc o pochodnych od wynagrodzenia to uderza to w fundusze szpitala i stanowi ogromne niebezpieczeństwo dla nas. Samorząd nie będzie wchodził w finansowanie szpitali, bo nie możemy bezpośrednio wspierać wynagrodzenia z funduszy powiatowych, tylko konkretne cele, jak inwestycja w sprzęt.

Zapasy finansowe

– Brakuje nam pieniędzy, aby przetrwać do końca roku – zaznacza Piotr Rybak ze szpitala w Puławach. – Jeśli nie dostaniemy zwiększenia ryczałtów lub jakichkolwiek środków, na funkcjonowanie szpitali, nie tylko dla pielęgniarek i lekarzy, to będziemy mieli poważne problemy płynnościowe, czyli ujemne wyniki, programy naprawcze i zostaniemy zmuszeni szukać innych rozwiązań. To nie pozwoli nam normalnie funkcjonować. Nie będziemy myśleli o przyjmowaniu pacjentów i podnoszeniu jakości, tylko jak radzić sobie z finansami. Każdego roku w jego drugiej połowie znajdują się pieniądze w ministerstwie i budżecie państwa, spodziewamy się, że te pieniądze teraz również są.

Czy będzie reakcja?

– Zasygnalizowaliśmy wstępnie nasze żądania i problemy. Liczymy na reakcje ministra i mam nadzieję, że w najbliższym czasie spotkamy się na Forum Ekonomicznym w Krynicy. My będziemy tam z zarządem, będzie też minister, więc wtedy wymienimy swoje poglądy – dodaje Waldemar Malinowski.

Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych i Związek Powiatów Polskich domaga się też zmiany kształcenia podyplomowego lekarzy i skierowania prezydentów nie tylko do klinik ale też do szpitali powiatowych oraz przesunięcia norm zatrudnienia pielęgniarek do czasu zwiększenia ich liczby z systemie ochrony zdrowia. W przypadku niespełnienia oczekiwań i barku rozmów zapowiadają możliwość rozwiązywania umów z Narodowym Funduszem Zdrowia.

JPie

Fot. KS

Exit mobile version