Kodeń moja tożsamość – tak o swojej rodzinnej miejscowości mówi Jarosław Onyszczuk. Z dusznej Warszawy wyrywa się co najmniej raz w miesiącu, aby naładować akumulatory i odwiedzić rodzinne strony. Zatrzymuje się wtedy w rodzinnym murowanym domu przy głównej ulicy prowadzącej do sanktuarium. To tutaj ponad 20 lat temu zrodziła się w jego głowie myśl, aby zająć się historią miejscowości. Tak powstała książka opisująca ostatnie 200 lat historii Kodnia. W tym czasie z dumnej magnackiej siedziby stał się Kodeń przeciętnym ośrodkiem wiejskim tuż przy granicy białoruskiej. Jarosław Onyszczuk skrupulatnie śledzi procesy, które do tego doprowadziły. Nie zapomina jednak nigdy że za kolejnymi wojnami, bitwami czy reformami kryje się zawsze człowiek i jego los. Jak mówi – w historii najciekawsze jest to, że pomimo zmieniających się okoliczności natura ludzka pozostaje niezmienna, a życie ciągle kręci się wokół bocianów.
Do usłyszenia tuż po godzinie 21.00 – Agnieszka Czyżewska-Jacquemet.
Na zdjęciu kodeńskie sanktuarium /fot. archiwum/