W czwartek, 13 września rano, w wieku 92 lat odszedł od nas na wieczną wartę wspaniały człowiek i żołnierz zarazem, Zbigniew Matysiak, pseudonim „Kowboj” (na zdj.), awansowany do stopnia podpułkownika podczas sierpniowego Święta Wojska Polskiego.
CZYTAJ TAKŻE: Nie żyje ppłk Zbigniew Matysiak
Gdy wybuchła wojna miał 13 lat, był harcerzem. Jako zaledwie 16-latek wstąpił do partyzantki. Był żołnierzem majora Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”. Za walkę przeciw komunistom trafił do więzienia. Po amnestii w maju 1947 wrócił do Lublina.
Wszyscy, którzy go znali, wiedzieli, że na liście jego priorytetów najwyżej jest wojsko. – Żył nim, aż do ostatnich miesięcy, ucząc sobą patriotyzmu – wspomina Wojciech Kondrat ze Stowarzyszenia Głos Bohatera, mianowany kilka lat temu przez ppłk Matysiaka jego adiutantem.
– Pan Zbigniew przez całe życie był wojskowym w stuprocentowym tego słowa znaczeniu. Przez to był bardzo zdyscyplinowany, punktualny. Gdy się spóźniliśmy, trzeba było wysłuchać od niego kilku słów. Był częstym gościem na uroczystościach w Radecznicy, które upamiętniały działalność pułkownika Mariana Pilarskiego. Zawsze był naszym przewodnikiem, łącznikiem z czasami wojny i konspiracji. Gdy przyjeżdżał, zawsze ustawiała się kolejka, żeby się przywitać i posłuchać wszystkiego, co ma do powiedzenia – opowiada Wojciech Kondrat.
Jego ostatnią fascynację stanowiły Wojska Obrony Terytorialnej. – Pan Zbigniew uważał, że są one są najbliższe swoja specyfiką oddziałom Armii Krajowej czy WiN. Gdy tylko obrona terytorialna powstała, ppłk Matysiak bardzo aktywnie włączył się w proces edukacyjny, spotkań z żołnierzami i tworzącą się kadra oficerską. Był zawsze bardzo mile widziany, przyjmowany z honorami. Wojsko nie zapomniało o nim w trudniej chwili. Gdy była potrzebna opieka szpitalna, dowódca 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej w kilka minut zorganizował miejsce w szpitalu wojskowym, gdzie miał opiekę godną oficera Wojska Polskiego – mówi Wojciech Kondrat.
Jego wielką pasję był też sport. Najpierw w czasach okupacji boks, później kolarstwo, narciarstwo, wreszcie sport motorowy, przede wszystkim rajdy motocyklowe. W tej dyscyplinie był 10-krotnym mistrzem Polski w barwach Avii Świdnik.
– Udzielał mi wielu rad, bo sam jestem trenerem, tylko że piłki nożnej. To dość odległa gałąź sportu, ale zawsze mogłem się od niego dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy na temat rozmów z zawodnikami czy podejścia do młodych sportowców. Był encyklopedią, jeśli chodzi o pracę trenera. Przez całe życie przewijała się jego niezłomność, najpierw w walce z okupantem niemieckim i sowieckim, później w więzieniu. Nigdy nie zapisał się do żadnego stowarzyszenia czy organizacji komunistycznej. Ponosił tego konsekwencje, ale zawsze trzymał się swojego zdania, etosu żołnierza polskiego. Był dla nas zawsze wzorem – dodaje Wojciech Kondrat.
Pogrzeb podpułkownika Zbigniewa Matysiaka pseudonim „Kowboj” z ceremoniałem wojskowym odbędzie się w najbliższą środę o 12.00 na cmentarzu przy ulicy Lipowej w Lublinie.
Podpułkownik wraz z córką gościł w Radiu Lublin podczas koncertu „Warto być Polakiem”, który odbył się w lutym 2017 roku.
JB / opr. ToMa
Fot. archiwum