Kraśnik: koniec przeciekających szamb?

dzielnica

Dzielnica Kolejowa w Kraśniku zostanie skanalizowana. Miasto już otworzyło oferty od wykonawców i szykuje się do budowy 23 kilometrów sieci.

– Odprowadzenie nieczystości do miejskiej kanalizacji jest najlepsze – przekonuje miasto. A co na to mieszkańcy?

Przeciekające szamba to ogromny problem

 – Każdy na tym osiedlu posiada po jednym lub po dwa własne szamba. Płacimy przeciętnie po 100 złotych za jedną odstawę. Ale te szamba najprawdopodobniej sporo przepuszczają ze względu na podłoże pod nimi – mówi mieszkaniec osiedla.

– Zagrożenie jest ogromne. Widzimy, że ścieki dowożone samochodem do oczyszczalni stanowią tylko 5% ścieków dopływających. A przy takim skanalizowaniu miasta rodzi się pytanie: gdzie jest reszta?- potwierdza prezes Kraśnickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, Waldemar Suchanek. – Ci właściciele nieruchomości, którzy mają szczelne zbiorniki bezodpływowe, zasypują nas wnioskami, żeby włączać się do kanalizacji sanitarnej. Często jednak jest tak, że nie ma technicznej możliwości bądź po prostu sąsiad nie godzi się na przebieg trasy. Natomiast tam, gdzie te zbiorniki są nieszczelne, a śmiem twierdzić, że w Kraśniku jest to około 90%, chęć włączenia do kanalizacji jest nieco mniejsza – dodaje.

Będzie taniej

– Gdyby cena ścieków była nie za duża, to każdy by zakładał. Nawet gdyby kosztowały 10 zł za metr sześcienny, to teraz za wywiezienie dajemy dwa-trzy razy więcej – mówi mieszkaniec osiedla

– Rachunek ekonomiczny jest bardzo prosty. Dzisiaj za metr sześcienny ścieków odprowadzanych do kanalizacji płacimy 5 zł, a za dowożony do oczyszczalni ścieków samochodem asenizacyjnym 20-25 zł. Stąd odbiorcy bardzo chętnie będą się włączać do sieci – uważa Waldemar Suchanek.

– Jest „kij” i „marchewka”. Jeżeli kanalizacja sanitarna powstanie, mieszkaniec ma obowiązek włączenia się do niej, mimo że posiada zbiornik bezodpływowy – informuje Waldemar Suchanek. Wyjaśnia też, że mieszkańcy prawdopodobnie zapłacą mniej za budowę przyłącza do sieci. – Dwa lata temu skorzystaliśmy ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Otrzymaliśmy dotację oraz pożyczkę, którą spółka wzięła na siebie. Mieszkaniec płacił tylko 10% kosztów kwalifikowanych budowy przyłącza. Teraz będziemy próbowali również korzystać z takich programów – dodaje.

Ale będą też kary

– Rzeczywiście może być tak, że przez dziesiątki lat funkcjonują szamba, których się nie opróżnia – mówi Mirosław Włodarczyk, burmistrz Kraśnika. – Będą kontrole, będzie czas na to, żeby uszczelnić te szamba, podłączyć je pod kanalizację, ale będą też i kary – dodaje.

Na razie nie oszacowano kosztów przyłączenia poszczególnych gospodarstw do sieci kanalizacyjnej. Będzie to zależne głównie od odległości budynku od kolektora.

TSpi / opr. ToMa

Fot. pixabay.com

Exit mobile version