Radni miejscy żądają od burmistrz Krasnegostawu wszczęcia kontroli i zewnętrznego audytu w spółce komunalnej Kras-Eko z powodu fatalnej sytuacji finansowej, w jakiej się znalazła. Firma odbiera odpady z miasta, gmin powiatu krasnostawskiego oraz kilku gmin ościennych. Jej większościowym udziałowcem jest samorząd Krasnegostawu, a mniejszymi gmina Krasnystaw i miasto Rejowiec.
Prezes spółki wnioskował do rady miasta o dokapitalizowanie Kras-Eko oraz podniesienie opłat za odbiór śmieci.
– Zostaliśmy zaskoczeni przez panią burmistrz propozycją drastycznego podniesienia stawek. Podwyżki miały przekroczyć nawet 100 procent – mówi wiceprzewodniczący Rady Miasta Krasnystaw, Marcin Wilkołazki. – Urząd miasta argumentował to tym, że Kras-Eco jest w trudnej sytuacji finansowej. Byliśmy bardzo zdziwieni, ponieważ sprawozdania, które spółka do tej pory przedkładała radzie miasta mówiła, że sytuacja jest stabilna, nie grozi żadna utrata płynności finansowej. Nie spodziewaliśmy się więc takiego obrotu sprawy. Jako radni odrzuciliśmy proponowane podwyżki, bo były nie do przyjęcia. Wówczas dowiedzieliśmy się, że spółka ma bardzo duży dług. Sięga on prawie 3 milionów złotych.
– Jak wynika ze sprawozdania w roku 2015 spółka miała około 170 tys. zł strat operacyjnych, w roku 2016 około 50 tys. zł, a 2017 roku aż 387 tys. zł straty. Wynagrodzenia osobowe wzrosły o 308 tys. zł – wymienia Grzegorz Brodzik, radny miasta Krasnystaw.
– Wzrost kosztów wynika w zasadzie z dwóch głównych przyczyn; podniesienia opłaty tzw. marszałkowskiej za składowanie odpadów i wzrostu utylizacji odpadów syntetycznych. Koszt spalenia tony tego typu śmieci w tej chwili przekracza 190 zł, a jeszcze nie tak dawno wynosił kilkadziesiąt zł. Koszy wzrosły bardzo mocno, a opłata za odbiór odpadów od mieszkańców jest od dłuższego czasu stała. To się po prostu nie bilansuje – tłumaczy Wojciech Kowalczyk, pełniący obowiązki wójta gminy Krasnystaw.
– Strata narastała od 2001 roku. Wynikało to z niedoszacowania opłat za zagospodarowanie odpadów, które dostarczali wspólnicy spółki. W tej chwili również występuje różnica pomiędzy nimi a pozostałymi dostawcami. Sięga ona połowy kwot, jakie powinny być uiszczane – wyjaśnia Andrzej Mróz, prezes zarządu spółki Kras-Eko. – Do tej pory miasto i gmina Krasnystaw płaciły niższe ceny, ale spółka już od przyszłego roku wprowadza jednolite opłaty. To powinno w znacznym stopniu poprawić sytuację finansową przedsiębiorstwa.
– Spółka wystąpiła również o dokapitalizowanie w wysokości 400 tys. zł. Gdyby radni na to poszli, wówczas mieszkańcy zapłaciliby podwójnie: po pierwsze w cenie śmieci i w przekazaniu samorządowych pieniędzy Kras-Eco – dodaje Grzegorz Brodzik.
– Oprócz wspólników, pozostałe podmioty zapłacą o 20% więcej. To nie jest aż tak wielka kwota, która przełoży się generalnie na opłaty pobierane od mieszkańców. Natomiast w przypadku samorządów będących udziałowcami spółki, wzrost będzie dosyć duży. Stąd też będzie prawdopodobnie konieczność podniesienia opłat od mieszkańców – stwierdza Andrzej Mróz.
Koszty mogą wzrosnąć jeszcze bardziej, jeśli spółka będzie musiała się zastosować do decyzji inspektorów środowiska, nakazującej wstrzymanie przyjmowania niektórych frakcji odpadów. Firma nie zdążyła do lipca dostosować składowiska do wprowadzonych z początkiem roku standardów i poprosiła inspektorat o prolongatę. Negatywna odpowiedź będzie oznaczała konieczność wywożenia odpadów do Włodawy lub Łęcznej.
DoG / opr. ToMa
Fot. Dominik Gil