Owoce zamiast chipsów. Edukacja żywieniowa dzieci w szkołach

zdrowie 2

Chipsy, napoje gazowane i batony – to artykuły, które powinny na dobre zniknąć z półek szkolnych sklepików. Od 3 lat w Polsce obowiązuje rządowe rozporządzenie, zgodnie z którym w szkolnych sklepikach powinna być dostępna jedynie zdrowa żywność. Głównym celem zmian było przeciwdziałanie otyłości – problemowi, który w Polsce przybiera coraz większe rozmiary. 

– Wszystkiego przestrzegamy, wszystkich tabelek. Mamy podane ile ma być cukru, ile soli w danym produkcie i tylko takie zamawiamy, bo co chwila mamy kontrole – mówi Izabela Ziemnicka, pracująca w sklepiku w szkole przy ul. Wajdeloty.

– Na terenie Lubelszczyzny w ubiegłym roku szkolnym na 250 sklepików skontrolowanych zostało 150. Takich, które wprowadzały środki spożywcze nie z rozporządzenia, było 40  – mówi Irmina Nikiel, lubelski państwowy wojewódzki inspektor sanitarny w Lublinie. – W 25 przypadkach została nałożona grzywna – w sumie było to blisko 40 000 złotych.

– Nie jestem zwolenniczką drożdżówek – mówi doktor inż. Justyna Libera, dietetyk z Uniwersytetu Przyrodniczego. – Drożdżówka jest mniejszym złem w porównaniu do gniazdka czy pączka. Brakuje mi tam warzywa. Potrawa bez warzywa nie jest potrawą kompletną. Zawsze to, co sami przygotujemy będzie dla nas zdecydowanie zdrowsze. Ważną rolę odgrywa też podejście dziecka i uświadomienie go przez rodzica czy nauczycieli.

– Program profilaktyczno-wychowawczy jest ustalany razem z radą rodziców po to, żeby wspólnie z rodzicami podejmować takie działania – mówi Marek Woźniak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 29 w Lublinie. – To są oczywiście bardzo drobne rezultaty, ale myślę, że z roku na rok sytuacja się poprawia – dodaje.

– Już 21 lat temu, w 1997 roku, Światowa Organizacja Zdrowia zaliczyła otyłość do epidemii. W Polsce natomiast otyłość i nadwagę ma co najmniej 12% dzieci – zaznacza Justyna Libera. – Niestety, są prognozy, że te wartości będą się zwiększać. To, że ze sklepików wyeliminowano produkty niezdrowe, wcale nie znaczy, że dzieci ich nie jedzą. Te rzeczy mogą kupić w sklepach sąsiadujących ze szkołami i tak się niestety dzieje. Dzieci otyłe mają problemy z rówieśnikami. To może w przyszłości prowadzić do różnych stanów wyalienowania i depresyjnych. Mamy do czynienia z wieloma chorobami psychologicznymi o podłożu otyłości. Takie dzieci często nawet po zgubieniu nadmiernej masy ciała, mają krzywy obraz postrzegania siebie. Patrząc w lustro w dalszym ciągu widzą osoby otyłe, co może doprowadzić do zaburzeń w drugim kierunku – do głodzenia się lub bulimii.

Eksperci namawiają dyrektorów szkół do angażowania się w różne programy edukacyjne. Jednym z nich jest „5 porcji zdrowia w szkole” skierowany do II i III klas szkół podstawowych. Głównym założeniem programu jest przekonanie dzieci do warzyw, owoców i soków. Nabór trwa do końca października, zapisy odbywają się za pośrednictwem strony wszkole.5porcji.pl

ZAlew (DySzcz)

Fot. wszkole.5porcji.pl

Exit mobile version