Rejs Niepodległości polskiej młodzieży

darmlodziezy 1

dav

W trwającą blisko 10 miesięcy podróż wypłynął 20 maja z Gdyni. Ostatnio płynął po wodach Oceanu Indyjskiego, a teraz urzęduje na nim V zmiana. Mowa o Darze Młodzieży, którym w ramach Rejsu Niepodległości żeglują dookoła świata młodzi marynarze.

 – Ze statku zszedłem 16 sierpnia, jednak rejs ciągle wraca w moich wspomnieniach i rozmowach ze znajomymi, jak również w kontaktach z ludźmi, których poznałem tam. Byliśmy ze sobą pięć tygodni i zawiązaliśmy przyjaźnie, z których niektóre na pewno przetrwają próbę czasu – mówi uczestnik IV zmiany Rejsu, Jan Rybojad.

– Rejs Niepodległości zrodził się z kilku różnych pomysłów – mówi Anna Moskwa, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. – Jako resort odpowiedzialny za gospodarkę morską myśleliśmy o dobrym uczczeniu zarówno rocznicy odzyskania niepodległości, jak i o wydarzeniu, które pokazałoby młodym ludziom morze od dobrej strony. Z tych różnych pomysłów zrodziła się jedna duża koncepcja. Z jednej strony płyniemy dookoła świata i we wszystkich portach opowiadamy o tym, jaka Polska jest piękna, pokazujemy polską gospodarkę i kulturę poprzez ludzi młodych, a z drugiej strony zachęciliśmy młodych do zainteresowania się morzem.

– 11 lipca wylecieliśmy na Teneryfę – wspomina Jan Rybojad. – Z lotniska autobusy zabrały nas na statek, gdzie po zakwaterowaniu w odpowiednich kubrykach zaczęliśmy pracę: nosić wodę, produkty żywnościowe, sprzątać, obierać ziemniaki. Byliśmy podzieleni na trzy wachty. Każda opiekowała się jednym z masztów i miała swoje godziny pracy.

Był również czas na odpoczynek.

– Graliśmy na gitarach, śpiewaliśmy, graliśmy w karty i szachy. Mieliśmy różne pomysły – dodaje Jan Rybojad.

– Młodzi przed wypłynięciem przeszli z sukcesem niełatwe szkolenie żeglarskie. Zdali wszystkie egzaminy – zaznacza Anna Moskwa.

– Zarówno w Dakarze, jak i Kapsztadzie, kiedy schodziliśmy na ląd, laureaci szli w koszulkach rejsowych, studenci Akademii Morskiej – w swoich mundurach. Po dwóch, trzech godzinach całe miasto wiedziało, że Polacy przyjechali. W Dakarze mieliśmy spotkanie z młodzieżą senegalską. Na misji odbył się zresztą mecz piłki nożnej Polska-Senegal, którzy, podobnie jak nasza reprezentacja, również przegraliśmy wynikiem 4:2. Ale graliśmy przeciwko lokalnemu klubowi piłkarskiemu. Opowiadaliśmy młodym ludziom, że świętujemy 100-lecie niepodległości. Nasza rola ambasadorów Polski to było coś pięknego. Gdybym miał możliwość, z pewnością popłynąłbym drugi raz – mówi Jan Rybojad.

Poza spotkaniami młodych ludzi, w każdym porcie organizowane są spotkania ludzi biznesu i polityki z Polski i poszczególnych krajów. Prowadzone są także rozmowy między Ministerstwem Gospodarki Morskiej i Żeglugi, a odpowiednimi resortami w innych państwach. 

A Dar Młodzieży kilkanaście godzin temu wpłynął do portu na Mauritiusie.

MaK (opr. DySzcz)

Na zdj. grupa dziewcząt z misji w Dakarze w odwiedzinach na Darze Młodzieży /fot. nadesłane/

Exit mobile version