Spadochroniarze w locie siadają „na kanapie”. Chcą pobić rekord Europy

2655581 lg

Międzynarodowa grupa spadochroniarzy będzie bić rekord Europy w skokach „kanapowych”. Wśród 11 Polaków z całej ekipy znalazł się również skoczek z Lubelskiego Aeroklubu w Radawcu, Paweł Michalski.

Dotychczasowy rekord należy do Rosjan, który wspomniany skok wykonali w 28 osób. Ekipa, w której jest lubelski skoczek będzie liczyć 30 osób.

Przygotowania trwają

– Nazywamy to „kanapami”, ponieważ daje to wrażenie, że jeden drugiemu siedzi na spadochronie jak na kanapie – wyjaśnia Paweł Michalski – Każdy skoczek musi jedną nogą trzymać zewnętrzną linkę albo środkową drugiego skoczka. Wszyscy mają także swoje przypisane miejsce, nie ma tutaj przypadkowości. Największą trudnością jest utrzymanie dobrze lecącej formacji, by spadochrony nie zaczęły się zapadać i plątać ze sobą – dodaje. – To przeraża zwykłego skoczka. Ta formacja nie jest stabilna, trzeba nad nią panować. Jeden fałszywy ruch czy złe obciążenie może spowodować, że jeden z zewnętrznych spadochronów spadnie do środka i się zawinie.

– Nie każdy mógłby skoczyć, jest jakaś bariera stresu – uważa Tomasz Ziątek, instruktor spadochronowy, szkoleniowiec w Aeroklubie Lubelskim. – Może spróbować ten kto chce, jednak by cokolwiek zrobić to trzeba nauki, poznać sytuacje awaryjne i postępowanie na wypadek np. gdyby spadochron rozłożył się z opóźnieniem czy jeśli doszło by do zaplątania.

O czym trzeba pamiętać?

– To przede wszystkim opanowanie, rozważność i kontrola sytuacji swojej czaszy i kolegów– dodaje Paweł Michalski. – Selekcjonowanie osób do takich osób jest skrupulatne i czasochłonne. Skok „kanapowy” trwa więcej niż 12 minut, a zwykły trwa ok. 4 minut. Jesteśmy uzależnieni od adrenaliny.

– Nie boję się momentu, gdy jestem w samolocie, ani momentu wyskoku – mówi Monika Sobiech, skacze od 2010 roku. – To najlepszy moment – widzisz ziemię jak mapki google, możesz w to wskoczyć, wlecieć w chmurkę. Lecimy ok. 50 sekund w swobodnym spadaniu, a później trzeba otworzyć spadochron główny. Wypadki spadają się zwłaszcza wśród doświadczonych skoczków, gdzie zawodzi rutyna.

W międzynarodowej ekipie, która spróbuje pobić rekord Rosjan znalazł się też inny skoczek z Lubelskiego Aeroklubu, Piotr Czubak. Jest on jednak na liście rezerwowej.

Bicie rekordu odbędzie się w Holandii pomiędzy 15 a 16 września.

MaTo

Fot. z archiwum prywatnego Pawła Michalskiego /nadesłane/

CZYTAJ TAKŻE: Kanapowy rekord Europy. W ekipie jest lubelak

Exit mobile version