Kiedyś uznawane za szkodniki – dziś zagrożone wyginięciem. Mowa o susłach perełkowanych, których stanowiska znajdują się na Zamojszczyźnie i pod Świdnikiem. To tym samym jedyne miejsca ich występowania na terenie Unii Europejskiej. Jednak bez zewnętrznego wsparcia susły mogłyby wkrótce zniknąć z naszych terenów.
– Staramy się przeciwdziałać spadkowi liczebności susłów – mówi Krzysztof Próchnicki, koordynator projektu ochronnego dotyczącego susła perełkowanego w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – Realizujemy obecnie projekt ochrony czynnej, który ma na celu odtworzenie wszystkich kolonii. Jeszcze niedawno, kilkadziesiąt lat temu, suseł perełkowany występował w Polsce bardzo pospolicie. Praktycznie każde duże pastwisko na terenie południowo-wschodniej Lubelszczyzny było zasiedlone przez ten gatunek. W momencie, gdy doszło do dość dużych zmian w rolnictwie, a mianowicie opłacalność hodowli bydła bardzo spadła, rolnicy odstąpili od użytkowania pastwisk i w tym momencie zaczął się problem z susłem perełkowanym. Kolonie zaczęły ginąć. W skrajnym momencie pozostało ich kilka.
– Pod wieloma względami przypominają wiewiórki, chociaż mają krótsze ogony, mniejsze uszka. To drobne gryzonie – mówi Marek Danilczuk, specjalista Służby Leśnej ds. ochrony lasów w Nadleśnictwie Strzelce. – Są zwierzętami bardzo płochliwymi. Często potrzebują mieć nawet ponad 100-metrowy zakres widoczności, żeby określać zagrożenie i w razie konieczności móc schować się do swoich nor.
– W ostatnich latach mamy do czynienia z niestabilnymi zimami. Suseł jest gatunkiem, który jest hibernantem i śpi przez okres zimowy. W momencie, gdy w okresie zimowym dominują dodatnie temperatury bądź brakuje pokrywy śnieżnej, bardzo często się wybudza z takiego snu i nie potrafi już wytrwać do okresy wiosennego – mówi Krzysztof Próchnicki.
– Są dość płochliwe, ale jeśli zachowujemy się dostatecznie cicho, można blisko podejść, obejrzeć je, zrobić zdjęcie i przyjrzeć się ich zachowaniu – mówi Kazimierz Małyska, komendant posterunku Straży Leśnej.
– Jest to gatunek nie zawsze tak miły jak by wyglądał ze zdjęć, ponieważ w walkach o terytoria życiowe samce prowadzą bardzo często ciężkie boje, kalecząc siekaczami, które są bardzo ostre – dodaje Krzysztof Próchnicki.
Dla obserwatorów przyrody wrzesień to ostatni dzwonek, żeby zobaczyć susła, zanim ukryje się przed niskimi temperaturami. Oprócz południowo-wschodniej Polski w Europie susły perełkowane można spotkać w Rosji, Ukrainie i Mołdawii.
AlF (opr. DySzcz)
fot. Krzysztof Próchnicki / lubelskanatura2000.rdos.lublin.pl /nadesłane/