Po roku wracamy do sprawy braku dojazdu do szkoły przy ul. Kasprowicza w Lublinie. Przez rok mimo obietnic nic się nie zmieniło.
Ulicą Kasprowicza w Lublinie miał kursować autobus, którym dzieci mogłyby dojechać do szkoły. W kwietniu ubiegłego roku mieszkańcy dostali na piśmie zapewnienie z ratusza „o zobowiązaniu podległych jednostek do działań mających na celu objęcie przedmiotowego rejonu obsługą transportem zbiorowym, w okresie powakacyjnym. Zakładany termin: wrzesień 2017.”
Obietnica została tylko na papierze. – Tutaj nie ma żadnego autobusu. Dzieci rowerami jeżdżą, a młodsze trzeba przywozić – przyznają rodzice. – Chociaż jeden od Turystycznej mógłby przyjeżdżać. Wiele dzieci jest z Wólki i dzieci mają duży kawałek do szkoły, chodzą ponad 2 km.
– Po roku zgłosiłem się w tej samej sprawie, o której rozmawialiśmy we wrześniu 2017. Wtedy zastępca prezydenta miasta sporządził do mnie, dyrekcji szkoły i rady dzielnicy pismo, w treści którego było zapewnienie o utworzeniu komunikacji zbiorczej wzdłuż ulicy Kasprowicza, m.in. w celu zapewnienia dojazdu dzieci do szkoły – wyjaśnia Jacek Skiba, Rada Dzielnicy Hajów Zadębie. – W trakcie wakacji zmieniło się podejście ratusza do sprawy na rzekomo negatywne opinię policji.
Policja zabroniła?
– Dopuszczenie zatrzymania się pojazdu komunikacji miejskiej w świetle jezdni, po konsultacji z policją, zostało uznane za niebezpieczne – potwierdza Karol Kieliszek, biuro prasowe kancelaria prezydenta miasta Lublin. – Aby sprostać opinii policji, a jednocześnie oczekiwaniom mieszkańców należałoby wybudować zatoki autobusowe. Wówczas Zarząd Transportu Miejskiego mógłby tam skierować jedną z linii.
– Jeśli mieszkańcy są domagają, to takie autobusy powinny tam jeździć – mówi kom. Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Natomiast jest to nasza opinia dotycząca zapewnienia bezpieczeństwa osobom pieszym, czyli dodatkowych chodników i oświetlenia. Opinia nigdy nie jest wiążącą dla Zarządu Dróg i Mostów, który nawet z pominięciem naszej opinii może zrealizować swoje czynności.
Rok temu…
– Autobusy miały być we wrześniu 2017 roku – zauważa Jacek Skiba. – Minęło już trochę czasu, aby poczynić jakieś przygotowania.
– Przybyło nam sporo dzieci, mamy ok. 300 uczniów – zaznacza Mariola Golonka, wicedyrektor SP 48. – Ciężko jest dojechać. Większość nauczycieli dojeżdża z miasta, czasem są problemy, aby zdążyć na zajęcia. Dyrektor wielokrotnie występowała z prośbą, ale efektów nie widać.
Co można zrobić?
– Albo utworzenie zatok, albo decyzja, że można się zatrzymywać w linii jezdni – dodaje Skiba. – W między czasie ZTM przedłużył linię 44 prawie do Pryszczowej Góry. Są niedoświetlone słupki, tylko postawione metalowe. Jest wiele takich przystanków, gdzie autobus zatrzymuje się na tzw. zygzaku. Ul. Kasprowicza nie jest aż tak ruchliwą ulicą, by spowodowało to zbytnie perturbacje drogowe.
– Aby wybudować zatoki trzeba dysponować terenem na ich budowę, a nie mamy go. Pas drogowy na ul. Kasprowicza jest dość wąski – przekonuje Kieliszek.
Co z dziećmi?
– Rejonizacja dla tej szkoły sięga ul. Torowej, czyli prawie pod ul. Dożynkową – zaznacza Skiba. – Oni w żaden sposób nie mają dojazdu. Można dookoła, ale z ul. Mełgiewskiej i z przesiadką to ok. 8 przystanków. Jeżeli się trafi dojazd na autobusy skomunikowane to nie mniej niż 40 minut.
Społecznik Jacek Skiba broni nie składa. Po raz kolejny złożył wniosek do budżetu miasta w tej sprawie. Tym razem na 2019 rok.
PaSe
Fot. Sebastian Pawlak