Ważny przejazd zagrodzony. Kłopoty mieszkańców Nowego Pożogu

tory 01

W związku z modernizacją linii kolejowej nr 7 zagrodzony został przejazd w miejscu dawnego wiaduktu w Nowym Pożogu. Zdaniem mieszkańców to niepotrzebne działanie, bo ścieżka umożliwiająca przejście pieszym lub przejazd rowerem powinna być zachowana. 

– Co z osobami starszymi, które nie mają samochodu i nie mogą przejść prawie 2-kilometrowego objazdu? – pytają mieszkańcy Nowego Pożoga. – Kładka powinna być zrobiona na samym początku budowy, ponieważ jest to utrudnienia dla ludzi. Teraz nastaje jesień, na drodze robi się błoto i jest bardzo ciężko – dodają.

– Był tu wiadukt kolejowy, który został zdemontowany ze względu na wymianę torów na trasie Lublin-Dęblin – mówi Przemysław Gębal, mieszkaniec Nowego Pożoga. – Wcześniej został zrobiony objazd. Tutaj, przy wygrodzeniu, bezpiecznie można by było zrobić przejście, przynajmniej do czasu, kiedy nie zaczną się poważne prace budowlane.

– Dopóki nie było głębokich wykopów, można tam było nawet przejechać, ale w momencie, kiedy zrobili wykopy pod fundamenty wiaduktu, zabezpieczyli teren, bo to groziło wypadkiem – mówi Stanisław Gołębiowski, wójt gminy Końskowola.

– To duży problem, bo nie ma możliwości przejścia czy przejechania rowerem i ludzie się burzą – mówi Waldemar Kopiński, sołtys Nowego Pożoga. – Objazd, który zrobiła kolej, jest mało przyjemny i bardzo długi. Moim zdaniem, takie przejście bardzo by się przydało i ułatwiłoby życie mieszkańcom.

– Wcześniej rozmawiałem z budowniczymi tej kolei. Do momentu, kiedy było to możliwe, udostępniali przejście, natomiast teraz, kiedy te wykopy są głębokie, przejście się zwęziło, więc wydaje mi się, że w tym momencie jest to niemożliwe. Kiedy wypełnią wykop zbrojeniem i betonem, wrócę do rozmów i będę próbował uruchomić tam jakieś przejście dla rowerzystów i pieszych, bo samochodem raczej tam nie pojedziemy, dopóki nie będzie skończonego wiaduktu – zaznacza Stanisław Gołębiowski.

Zgodnie z porozumieniem podpisanym przez władze gminy i firmę modernizującą linię kolejową, wykonawca miał również wylać asfalt na drogę objazdową. Tak się jednak nie stało. Władze gminy zamierzają więc wystąpić na drogę sądową, by postanowienia zawarte w umowie zostały zrealizowane.  

Nie udało się nam skontaktować dzisiaj z wykonawcą inwestycji. Poprosiliśmy także o komentarz w tej sprawie PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Na pytania wysłane rano mailem nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.  

ŁuG (opr. DySzcz)

Fot. Łukasz Grabczak

Exit mobile version