Około 50 osób uczestniczy w Marszu Szlakiem Józefa Franczaka ps. „Laluś”. Do pokonania jest 30-kilometrowa trasa, związana z życiem i śmiercią ostatniego żołnierza niezłomnego.
– Urodził się 1918 roku, czyli to rówieśnik Niepodległej – mówi Tomasz Panfil z Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie, uczestnik marszu: – To piękny przykład jak wolna Polska potrafiła wychować swoje dzieci. Józef Franczak jest dla nas przykładem wierności danemu słowu. Złożył przysięgę i starał się jej dotrzymywać. Wiedział, że przyrzeka walczyć o wolną Polskę.
Uczestnicy marszu odwiedzili już Majdan Kozic Górnych, gdzie „Laluś” zginął. Tutaj nadal mieszka jego rodzina, w tym syn Marek Franczak: – Gdy ojciec zginął miałem 5 lat. Pamiętam go jako postać zza mgły – wspomina: – Raz widziałem ojca. Były żniwa, pojechaliśmy z dziadkiem i mamą w pole. Z kupki zboża wyszedł mężczyzna, popatrzył w naszą stronę i poszedł do lasu.
Teraz uczestnicy marszu idą do Piask, gdzie bohater został pochowany. W niedzielę, 21 października, mija 55. rocznica śmierci Józefa Franczaka – ostatniego z Żołnierzy Wyklętych.
PaSe
Marsz Szlakiem Józefa Franczaka ps. „Laluś”, Kliny, Kol. Majdan Mętowski, Bystrzejowice Pierwsze, 20.10.2018, fot. Piotr Michalski
Ta witryna wykorzystuje cookie. Kontynuując przeglądanie wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Zachęcamy do odwiedzenia naszej strony Polityki prywatności. Rozumiem