Młyn Michalenki w centrum Chełma – wzniesiony na początku XX wieku przy ulicy Lubelskiej – od 2001 roku niszczeje nieużytkowany. Powybijane okna, odpadający tynk są negatywną wizytówką miasta. Właściciele nieruchomości próbują ją sprzedać, ale bezskutecznie, bo potencjalni kupcy kręcą nosem na starego kilkukondygnacyjnego kolosa, a na rozbiórkę młyna nie godzą się urzędnicy.
Temat wrócił z siłą huraganu po ostatniej wichurze, która zerwała kilkudziesięciometrową połać dachu budynku. – Blacha i drewniane elementy spadały tuż przy ruchliwym chodniku i ścieżce rowerowej w ulicy. Szczęśliwie powodując tylko straty materialne – mówi poszkodowana przez żywioł Zofia Karczmarek. – Jak leciało to wszystko z młyna o mało zawału nie dostałam. Nie wiedziałam czy mi się mieszkanie wali – dodaje.
– Na szczęście nikomu nic się nie stało – mówi w rozmowie z Radiem Lublin Jan Kostecki, członek Zespołu Młynów w Chełmie.
– Konstrukcja dachu był dobra. Uszkodzenia spowodował tylko i wyłącznie żywioł – ocenia Jacek Osmoła, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Chełmie. – W tej chwili zagrożenia nie ma. Na pewno nakażemy właścicielowi zabezpieczenie części połaci, która ocalała – dodaje.
– Kolejny wydatek – twierdzi Kostecki. – Najgorzej, że problem jest większego kalibru. Już od dłuższego czasu były tu silne starania o sprzedaż albo rozbiórkę tego obiektu. Najwięcej inwestorów było właśnie w tej drugiej opcji, ale ciągle były problemy. Poczynając od konserwatora zabytków, który wydał opinię negatywną. Z jego punktu widzenia obiektu nie należy rozbierać. Pocieszał, że to tylko opinia, z którą urzędnik wydający pozwolenie na rozbiórkę nie musi się zgadzać – dodaje.
Urzędnicy przekonują, że opinia konserwatora jest dla nich wiążąca, co potwierdził wojewoda. – Od tej naszej decyzji, czyli braku zgody na rozbiórkę odwołano się do wojewody lubelskiego – mówi pełniąca obowiązki dyrektora Wydziału Gospodarki Przestrzennej, Architektury i Budownictwa w Urzędzie Miasta Chełm Dorota Tworek-Kodeniec. – Wojewoda utrzymał naszą decyzję w mocy. Stwierdził, że opinia konserwatora jest opinią dla nas wiążącą – dodaje.
– To obiekt, który ciągle niszczeje. Trzeba ciągle jakieś pieniążki wkładać, a nie przynosi firmie nic – podkreśla Kostecki. – Być może podoba się on urzędnikom, bo to jeden z większych budynków w mieście – dodaje.
– Rozbiórka budynku wcale nie oznacza zwiększenia atrakcyjności tej nieruchomości – uważa Dorota Tworek-Kodeniec. – Według mnie jest to jakiś potencjał dla przyszłego inwestora. Można jakoś wykorzystać ten obiekt – dodaje.
Wobec patowej sytuacji, w jakiej się znalazł, właściciel młyna Michalenki zapowiada złożenie wniosku o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu obejmującego tę nieruchomość. Swego czasu budynkiem interesowali się przedsiębiorcy proponujący utworzenie w nim galerii handlowej, hotelu, a nawet hipermarketu jednej z sieci.
DoG
Na zdjęciach: Młyn Michalenki uszkodzony, Chełm, 04.10.2018, fot. Dominik Gil