Ponad 300 funkcjonariuszy Aresztu Śledczego w Lublinie doskonaliło swoje umiejętności w sytuacjach zagrożenia. Okazją do tego były ćwiczenia pracowników służby więziennej pod kryptonimem „Baribaba”.
Były to największe szkolenia tego typu na Lubelszczyźnie w tym roku. – Ćwiczenia służą przewidywaniu największych zagrożeń, które mogą mieć miejsce w praktyce, ale mają też uczyć nas, jak temu przeciwdziałać – wyjaśnia pułkownik Krzysztof Stefanowski, dyrektor okręgowy Służby Więziennej w Lublinie.
– Ćwiczyliśmy napad na konwój, przewożący niebezpiecznego osadzonego. Grupa konwojująca został ostrzelana. Funkcjonariusz został ranny, a osadzony uwolnił się na chwilę, lecz po pościgu został zatrzymany – opowiada podpułkownik Jakub Zwierzchowski, zastępca dyrektora Aresztu Śledczego w Lublinie.
Fot. Przemysław Guzewicz
– Ćwiczenia składają się z dwóch etapów. Pierwszym z nich jest doskonalenie działa[AAM1] ń funkcjonariuszy w przypadku zagrożenia zewnętrznego państwa. Drugi to zadania typowo ochronne, podczas których ćwiczymy współdziałanie z policją, strażą pożarna czy służb ratownictwa medycznego – mówi płk Leszek Wojciechowski, dyrektor Aresztu Śledczego w Lublinie.
– Myślę, że tutaj ważne jest nauczenie się pewnych granic swoich kompetencji. Czasami mamy wątpliwości, kto powinien reagować: czy już policja czy straż pożarna, czy jeszcze nasze jednostki. Jeśli nawet coś teraz się nie uda, to bardzo dobrze, że na ćwiczeniach, bo, mam nadzieję, że w praktyce już się powiedzie – dodaje pułkownik Stefanowski.
Szkolenia zakładały kilka scenariuszy niebezpiecznych. Chodzi między innymi o konflikt zbrojny, pożar w areszcie śledczym oraz napad na konwój.
MaTo / opr. ToMa
Fot. i film Przemysław Guzewicz