Prawo i Sprawiedliwość może zdobyć większość w sejmiku województwa – wynika z wciąż nieoficjalnych danych dotyczących niedzielnych (21.10) wyborów.
Działacze tej partii liczą, że w wariancie optymistycznym 18 mandatów w 33-osobowym sejmiku może przypaść właśnie PiS-owi. Na razie wciąż trwa liczenie głosów i sprawdzanie protokołów, ale jeśli te prognozy się sprawdzą, rozpadnie się dotychczasowa koalicja PSL – PO w regionie.
PSL straci władzę
Jeszcze w czasie wieczoru wyborczego w lubelskim sztabie Polskiego Stronnictwa Ludowego nastroje były optymistyczne. Wtedy pierwsze sondaże mówiły, że „ludowcy” zdobyli w skali kraju i na poziomie sejmiku ponad 16,5% głosów. Nadzieja na utrzymanie władzy na Lubelszczyźnie była żywa. – Uważam, że uda się utrzymać koalicję – jednak te słowa marszałka województwa lubelskiego Sławomira Sosnowskiego z niedzielnego wieczoru mogą okazać się tylko pobożnym życzeniem. Z wciąż nieoficjalnych informacji wynika, że PSL, które 4 lata temu zdobyło ponad 236 tysięcy głosów w wyborach do sejmiku i wprowadziło wówczas 12 radnych, teraz nie powtórzy tego wyniku.
Pozytywne nastroje w PO
Nieco lepsze nastroje mogą być w Platformie Obywatelskiej. Wiceszef regionalnych struktur tej partii, a zarazem wicemarszałek województwa Krzysztof Grabczuk nie traci nadziei. – Jestem sportowcem i wiem, że dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe. Czekamy na oficjalne zakończenie liczenia głosów, wtedy będziemy zastanawiali się co dalej. Z naszych obliczeń wynika, że będziemy mieli dużo lepszy wynik niż 4 lata temu pod względem ilości oddanych głosów i odliczanie procentowe. Czekamy na rozstrzygnięcie dotyczące liczby mandatów. Wiemy, że co najmniej utrzymamy liczbę mandatów, którą mieliśmy – mówi w rozmowie z Radiem Lublin.
PiS otrzyma większość
Ze spływających do Państwowej Komisji Wyborczej danych wynika, że przejęcie władzy w regionie przez PiS jest coraz bardziej prawdopodobne. W samym PiS do takiego scenariusza działacze podchodzą ze spokojem. – Nikt nie podchodzi do przejęcia władzy na zasadzie czynu rewolucyjnego – przekonuje Marek Krakowski, sekretarz zarządu okręgu nr 6. – Optyka patrzenia na województwo i sposób wykonywania władzy zmieni się. Będą realizowane punkty programowe. Wiadomo, że dla każdej władzy ważne jest, by mieć pewność mandatową, czyli większość. Wtedy mamy do czynienia ze stabilnością i lepszym motorem do wykonywania obowiązków i zadań, których podjęliśmy się wobec społeczeństwa.
Władza w rękach jednego ugrupowania
Jeśli sprawdzą się prognozy o liczbie mandatów gwarantujących PiS bezwzględną większość w sejmiku, wówczas partia samodzielnie zdecyduje kto zostanie nowym marszałkiem. – Obejdzie się bez politycznych targów, jak miało to miejsce przy okazji budowania dotychczasowych koalicji – mówi prof. Wojciech Sokół, politolog z UMCS. – Posiadanie bezwzględnej większości w sejmiku daje możliwość wyboru przewodniczącego, organu wykonawczego, czyli marszałka oraz zarządu. Dotychczas było to związane z różnymi przetargami koalicyjnymi, tym razem prawdopodobnie tego problemu nie będzie. Wydaje się, jeżeli będzie taki układ jednolity politycznie, że będzie to służyło współpracy pomiędzy władzą centralną, a tą na poziomie województwa lubelskiego.
Liczenie głosów wciąż trwa. Oznacza to, że na wyniki wyborów do Sejmiku Województwa Lubelskiego i nazwiska konkretnych osób, które obejmą mandaty, musimy jeszcze poczekać
Przypomnijmy jeszcze, że obecnie PSL ma 11 radnych i razem z siedmioma radnymi PO tworzy koalicję na szczeblu wojewódzkim. PiS w 2014 roku wprowadził do sejmiku 13 radnych. Dwóch radnych jest niezrzeszonych.
ToNie
Fot. archiwum