Od poniedziałku w całej Polsce rusza interwencyjny skup jabłek od sadowników. W planach jest zagospodarowanie blisko pół miliona ton jabłek. Ma to poprawić sytuację na rynku sadowniczym w całym kraju. W tej chwili cena za kilogram jabłek waha się od 8 do 15 groszy.
– Przy tak niskiej cenie nie opłaca się nawet jabłek zbierać, to jakaś kpina. Wszystko jest poniżej kosztów produkcji, sytuacja wygląda dramatycznie, jesteśmy na skraju bankructwa – mówią sadownicy.
– Tak niskich cen nie notowaliśmy od kilku, a może nawet kilkunastu lat. Interwencja potrzebna jest ze względu trudną sytuację na rynku – mówi dyrektor Centrum Handlu Zagranicznego – Rynek Hurtowy Elizówka, Tomasz Solis. – Skup interwencyjny będzie się odbywał bezpośrednio – z pominięciem pośrednika. Cena dla sadownika – 25 groszy. Jako Elizówka na pewno także otworzymy punkty w Motyczu i Poniatowej. Prowadzimy jeszcze rozmowy, które firmy logistycznie moglibyśmy jeszcze wykorzystać – dodaje.
– Kolejnym krokiem oczekiwanym przez rolników jest wprowadzenie cen minimalnych i umów kontraktacyjnych, co pozwoliłoby im stabilizować swoją produkcję – mówi Roman Chudzik, przewodniczący Rady Powiatowej Lubelskiej Izby Rolniczej.
– Agencja zaczyna od piątku (05.10) naliczać zaliczki do 70% wnioskowanej kwoty pomocy dla wszystkich gospodarstw i te pieniądze od 16.10 zaczną wpływać na konta rolników – informuje Krzysztof Gałaszkiewicz, dyrektor Lubelskiego Oddziału Regionalnego ARiMR.
Skup interwencyjny to pomysł Ministerstwa Rolnictwa.
MaTo / opr. SzyMon
Fot. pixabay.com