Coraz częściej studia to nie tylko nauka, ale także praca. Żak dla pracodawcy jest atrakcyjnym kandydatem na pracownika, bo z reguły woli elastyczną umowę, którą można łatwo rozwiązać, najczęściej nie żąda wygórowanych stawek, a przede wszystkim ma opłacane przez uczelnię ubezpieczenie.
I choć to wcale niełatwe zadanie, studenci coraz częściej łączą studiowanie z podejmowaniem obowiązków zawodowych. Dla jednych to konieczność związana z utrzymaniem się, inni chcą zdobyć doświadczenie jeszcze w czasie nauki. – Aktywnie szukamy pracy – mówią. – Układ zajęć pozwala na jej podjęcie i zarabianie pieniędzy, ponieważ stypendium nie wystarczy na wszystko. Pogodzenie nauki z obowiązkami zawodowymi wymaga odpowiedniej organizacji czasu. Wybieramy także wolontariat, by zdobyć doświadczenie.
– W ostatnich latach obserwujemy zmianę stylu studiowania. Żacy coraz częściej wybierają studia niestacjonarne, które kiedyś były traktowane jako te „gorszego sortu”. To umożliwia realizowanie ścieżek zawodowych równolegle z nauką. Druga grupa to ci, którzy mają marzenia związane z rozwojem i dlatego idą na studia. Realizm życia powoduje jednak, że muszą pracować – wyjaśnia psycholog Małgorzata Artymiak z Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji w Lublinie. – Wygrywają ci, którzy potrafią się zorganizować. Pracodawcy podkreślają, że absolwent po studiach, który pracował, ma jednocześnie doświadczenie zawodowe. Warto popracować, by urealnić wyobrażenia o funkcjonowaniu rynku pracy.
– Bardzo wiele młodych osób poszukuje dzisiaj pracy. – Chcą dorobić i zarobić. Na to pozwala wynagrodzenie w granicach 2400 zł brutto – przyznaje Grzegorz Banach, dyrektor oddziały w firmie Adecco Poland. – Absolwent po praktykach czy stażu ma wyobrażenie, że potrafi być samodzielny na stanowisku pracy. Tymczasem pracodawcy weryfikują te umiejętności i okazuje się, że nie zawsze tak jest.
Studenci najczęściej zatrudniani są jako telemarketerzy, sprzedawcy, kelnerzy lub hostessy.
SuPer / opr. MatA
Fot. archiwum