Ciekawe, czy to sam spadek średniej dobowej temperatury poniżej siedmiu stopni, czy dopiero nasze zachęty i porady spowodowały wzmożony ruch w serwisach, które wymieniają opony z letnich na zimowe?
Jakkolwiek by nie było, zwycięża zdrowy rozsądek i przekonanie, że na zimówkach przez najbliższych sześć miesięcy będzie jeździło się bezpieczniej. To przekonanie podbuduje naukowo gość Jacka Bieniaszkiewicza.
– Opony zimowe są produkowane z takiej mieszanki gumowej, która w niskich temperaturach zapewnia elastyczność. A elastyczność przekłada się bezpośrednio na nasze bezpieczeństwo, ponieważ sprawia, że opona ma nadal dobry kontakt z podłożem, niezależnie czy jest to śnieg, czy lód, czy zmrożony asfalt. W oponie zimowej jest dużo więcej kauczuku naturalnego w stosunku do letniej, w której istnieje przewaga kauczuku syntetycznego. Ta ostatnia substancja w temperaturze poniżej 7 stopni Celsjusza zaczyna być zbyt twarda. I tu rolę musi przejąć kauczuk naturalny, który w skrajnie niskich temperaturach nadal zapewnia elastyczność. Opona letnia w czasie morzu całkowicie utraci swoje parametry. Jeśli mamy ją założoną w zimie, musimy liczyć się z tym, że w ogóle nie nadaje się do jazdy, bowiem jest twarda jak kawałek lodu czy kamień – wyjaśnia Łukasz Kusiak z Continental Opony Polska
JB
Fot. Jacek Bieniaszkiewicz