IPN i saperzy przeszukują teren za puławskim „Dębem Straceń”

46491828 2227790100833877 1428064630076342272 n

Chodzili z wykrywaczami metali w pobliżu cmentarza przy ulicy Piaskowej w Puławach szukając śladów historii. Saperzy z Dęblina we współpracy z lubelskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej sprawdzają teren w pobliżu tak zwanego „Dębu Straceń”. To tam w latach 1944-1950 mieli być rozstrzeliwani żołnierze Armii Krajowej i Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.

Artur Piekarz z Instytutu Pamięci Narodowej tłumaczy, że obecne działania mają charakter dwutorowy. Po pierwsze mają pomóc ustalić, jak daleko sięgał cmentarz. Po drugie IPN chce zweryfikować informacje na temat faktycznego miejsca egzekucji. Na razie podczas przeszukiwania terenu znaleziono jedynie kilka łusek.

Wiele znaków zapytania

– Do dziś czekają rodziny, które zgłaszają się do stowarzyszenia. Możemy powiedzieć to, co wiemy z archiwów czy opublikowanych materiałów – tłumaczy Wojciech Kostecki ze Stowarzyszenia Grupa Historyczna 15 Pułku Piechoty Wilków. – Jednak jest więcej znaków zapytania niż pewnych informacji. Wiemy, że w czasie przesłuchiwań na terenie puławskiego Urzędu Bezpieczeństwa dochodziło do zabójstw, mordowania ludzi bez wyroków i grzebania ich w nieznanych miejscach. Z pewnością na terenach przyległych – ogródkach dookoła UB i terenie wydzielonym ogrodzeniem oraz miejscach dookoła Puław. Jednym z nich jest cmentarz przy ul. Piaskowej.

Rodziny czekają na informacje

Na informacje dotyczące miejsca pochówków wciąż czekają rodziny rozstrzelanych. – Cieszy fakt, że wreszcie w pobliżu tego cmentarza rozpoczęto jakieś prace – mówi w rozmowie z Radiem Lublin Piotr Rusa, którego stryj może być pochowany na tym terenie. – Z przekazów rodzinnych wiemy, że Henryk Rusa został zatrzymany w Wólce Gołębskiej podczas wesela. Od tamtej pory słuch po nim zaginął. Mamy dokumenty świadczące o tym, że został skazany na karę śmierci i stracony 30 marca 1946 roku. Nie wiemy, gdzie spoczywa, bo protokół wykonania wyroku został sporządzony o godz. 0.20, jednak nie ma podanego miejsca. Mogą być to budynki starostwa powiatowego, Urzędu Bezpieczeństwa czy za cmentarzem parafialnym w Puławach. Teraz mam nadzieję, że zostanie odnaleziony – dodaje.

– Na pewno była kwerenda archiwalna, teraz są badania terenowe. Dotarliśmy do świadków, którzy mówili, że wjeżdżały samochody, padały strzały, a później zostawała świeża ziemia. Czekamy razem z rodzinami. Nam należy się wiedza, a zabitym pamięć i uhonorowanie – zaznacza Wojciech Kostecki.

Ziemia w pobliżu „Dębu Straceń” ma być sprawdzana przez żołnierzy z I Dęblińskiego Batalionu Drogowo-Mostowego również jutro (21.11).

ŁuG / opr. PaW, KS

Fot. Wojciech Pokora

Exit mobile version