Państwowe Muzeum na Majdanku w Lublinie dostało blisko 200 grypsów wysłanych przez więźniów do Antoniny Grygowej, która podczas okupacji pomagała osadzonym w obozach i więzieniach. Wysyłała im między innymi paczki z żywnością oraz lekami, a także słowa wsparcia i pociechy.
Grypsy przekazał wnuk Antoniny Grygowej – Andrzej Putz i jego córka Joanna Putz-Leszczyńska.
– Jest to ogromne źródło wiedzy o obozie koncentracyjnym na Majdanku. Chodzi o warunki, w jakich przebywali osadzeni, ale też o samych więźniach – informuje kierownik Archiwum Państwowego Muzeum na Majdanku w Lublinie, Anna Wójcik.
– Jak dodaje Anna Wójcik, nie wszyscy autorzy grypsów są znani, ale jest wiele nazwisk, które się powtarzają. – Najbardziej płodnym autorem był chyba dr Henryk Wilczański, który pisał chyba najbardziej obszerne i osobiste listy. Pomoc Antoniny Grygowej dla więźniów była nieoceniona, ze względu na to, że miała ona piekarnię. Dostając zlecenia od Niemców, mogła upiec więcej chleba. Pod pozorem realizowania zleceń dla niemieckiego szpitala, to pieczywo było rozdysponowywane pomiędzy więźniów.
Z grypsów można też dowiedzieć się, że Antonina Grygowa niosła więźniom ofiarną pomoc nie tylko materialną, ale także wspierała ich na duchu. Dzięki niej nie tracili nadziei, ponieważ wiedzieli, że za drutami ktoś nad nimi czuwa.
Język grypsów jest zazwyczaj dość oszczędny i służył autorom do formułowania najistotniejszych dla nich treści. Pod większością podpisywali się oni pseudonimami, by w razie przechwycenia grypsu przez personel obozowy nie było wiadomo, kto go napisał.
Oprócz grypsów do muzeum trafiły też skany fotografii Antoniny Grygowej. Za swoją działalność Grygowa została uhonorowana; jej imię nosi jedna z ulic w Lublinie.
W zbiorach Państwowego Muzeum na Majdanku znajdowały się dotychczas 24 grypsy pisane do „Ciotki Antoniny”. W skład zbioru wchodzi też osobisty notatnik zawierający wpisy związane z wysyłaniem paczek do KL Lublin.
MaTo / JZoń / opr. ToMa
Film i fot. Państwowe Muzeum na Majdanku /nadesłane/