Czy w Polsce jest mało samochodów elektrycznych, bo brakuje ogólnodostępnych stacji ładowania akumulatorów czy odwrotnie – stacje nie powstają, bo za mało jest takich pojazdów? To jeden z dominujących tematów debat o elektromobilności na Targach Energetycznych w Lublinie.
CZYTAJ: W Polsce innowacji nie brakuje. Nagrody ENERGETICS 2018 wręczone
CZYTAJ: Prąd popłynie przez „by-passy”. Linię energetyczną naprawią pod napięciem
Rzecznik PGE Dystrybucja Adam Rafalski przyznaje, że w tym pierwszym wniosku jest dziś dużo racji: – Mamy za mało stacji do ładowania. W tej chwili przejechać z Gdańska do Rzeszowa samochodem elektrycznym byłoby trudno. Nie jest to niemożliwe. Pierwsze próby się udawały, ale był to raczej test. Natomiast najbliższe miesiące będą zmieniały krajobraz Polski jeśli chodzi o liczbę stacji do ładowania, dlatego, że wprowadzono ustawę o elektromobilności, która określa, że do marca 2020 roku samorządy w porozumieniu z operatorami systemów dystrybucyjnych muszą tego typu mapy określić.
CZYTAJ: Jan Frania o wyzwaniach związanych z elektromobilnością
Lokalizację stacji ładowania pojazdów elektrycznych będą proponować samorządy, wskazując najbardziej uczęszczane przez kierowców miejsca. Z kolei operatorzy sieci energetycznych zweryfikują te propozycje pod kątem technicznych możliwości realizacji inwestycji.
JB (opr. DySzcz)
Na zdj. Lubelskie Targi Energetyczne ENERGETICS, 13.11.2018, fot. Piotr Michalski