Wandale na puławskim osiedlu

wandale

Wandale niszczą elewacje bloków na osiedlu Niwa w Puławach. Spółdzielnia co pewien czas odnawia budynki, ale pojawiają się nowe „malowidła”.

– Takie zachowania zdarzają się bardzo często – skarżą się mieszkańcy osiedla.

– Zauważamy, że to dosłownie kilka osób, bo są charakterystyczne znaki robione przez tych graficiarzy, ale niestety straż miejska ani policja nie potrafią ich wykryć – mówi Wacław Strzelec, prezes Puławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. – Nawet jeśli ich wskażemy, to kończy się to tym, że w sądzie jest to uznane jako niewielka szkodliwość czynu. A jest wielka, bo elewacje wyglądają tak, jak wyglądają – z reguły są to bohomazy. Tam gdzie mogliśmy, założyliśmy własny monitoring. Chcieliśmy go podłączyć do monitoringu sieci miejskiej. Wstępne deklaracje były na tak, ale odwróciła się tendencja i nie zdecydowano się na to – dodaje.

– Trzeba wziąć pod uwagę to, że po naszej stronie pojawiały się dodatkowe koszty- mówi Sławomir Leszczyński, komendant Straży Miejskiej w Puławach. – Rodzą się koszty stałe, które są powtarzane co roku. Są one związane nie tylko z koniecznością obsługi kamer, ale także z kosztami związanymi z przeglądami i modernizacją systemu. Są one naprawdę znaczące. Sprzęt komputerowy i kamery po 5 latach użytkowania generalnie wymagają wymiany, a co roku trzeba go przynajmniej 2-3 razy czyścić.

– Są w mieście patrole, ale miasto jest rozległe, a patroli jest tyle, ile jest. Policja też ma teraz określone problemy w związku z czym na nasze barki spadły nowe obowiązki. Mamy co robić – dodaje Leszczyński.

Strażnicy miejscy apelują, by mieszkańcy zgłaszali na bieżąco każdy przypadek wandalizmu. Często zdarza się, że służby informowane są kilka dni po zdarzeniu, a wtedy namierzenie sprawcy jest bardzo trudne.

ŁuG (opr. DySzcz)

Fot. Łukasz Grabczak

Exit mobile version