Na osiedlu Orzeszkowej-Reymonta w Zamościu ktoś rozrzuca jedzenie nafaszerowane drutami. Kolejny pies trafił do weterynarza z metalem w żołądku. Zdrowie i życie okolicznych zwierząt jest zagrożone.
– To nie pierwszy taki przypadek na tym osiedlu – mówi lekarz weterynarii dr Paweł Kulik.
– Stało się to na wieczornym spacerze. Pies zjadł coś, co zawierało w sobie bardzo precyzyjnie pocięte druciki. Tego w ogóle nie było widać. Pies, jak to pies, chodził, wąchał i w trakcie tego musiał coś „przechwycić”. Zwierzak chodzi na krótkiej smyczy, więc te „niespodzianki” muszą leżeć blisko chodnika. Pies następnego dnia zwymiotował 8 drutów, o długości około 2 centymetrów – opowiada właścicielka poszkodowanego psa. – Nikt nie wie, kto to robi i kiedy. Ale to, czym faszeruje kiełbasę, jest tak idealnie wycięte, że ktoś musi temu poświęcać bardzo dużo czasu.
Gdyby nie czujność właścicieli, takich przypadków mogłoby być więcej.
– Zobaczyłem, że pies coś ma w paszczy. Wyciągam, a tam grubszy plasterek, nabity jakimiś drucikami. Zabrałem mu i wyrzuciłem. Ale koleżanka musiała zaprowadzić swojego psa do weterynarza – opowiada inny mieszkaniec Zamościa.
– Jeżeli ktoś zauważy osobę, która wyrzuca jakieś mięso na trawnik, bardzo proszę o poinformowanie policji czy też straży miejskiej – apeluje Marian Puszka, komendant Straży Miejskiej w Zamościu.
Obecnie w komendzie miejskiej jest prowadzone postępowanie, wytoczone przez właściciela jednego z psów, który przechodzi leczenie. Trwają czynności mające na celu ustalenie sprawcy. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat.
Jeżeli w czasie postępowania zostanie udowodnione, że sprawca znęcał się ze szczególnym okrucieństwem, grozi mu do 5 lat więzienia. Dodatkowo przy karaniu za znęcanie się nad zwierzętami sąd orzeka karę pieniężną od tysiąca do 100 tys. zł.
AlF / opr. ToMa
Fot. Gabinet Weterynaryjny Paweł Kulik /nadesłane